Gdyby miało nie być jutra Lyrics. [Zwrotka 1] Gdyby miało nie być jutra, kupiłbym 45-tkę. Naładował magazynek i zajebał komuś portfel. Zgarnął cały hajs jaki miał na koncie. I
Dilerka Emocji w gęstej od uczuć opowieści o ludziach, którzy nie mają nic do stracenia – poza miłością życia. Kiedy Milena odeszła bez słowa, Igor obiecał sobie, że już nigdy nie da się zranić. Tylko w ten sposób mógł sobie poradzić z bólem. By przetrwać, postanowił żyć tak, jakby nie miał nic do stracenia: mocno, bez zahamowań i na krawędzi. Bo bez niej nic nie miało sensu. Równie dobrze mógł zostać królem miejskiego półświatka. Teraz Milena wraca do ich rodzinnego miasta w glorii gwiazdy filmowej. Choć odniosła sukces, nie jest szczęśliwa. Pora jednak stawić czoło przeszłości. I zdrajcy, którym okazał się najbliższy jej człowiek. Długo próbowali o sobie zapomnieć. Ale ból wiąże równie mocno jak miłość. Tyle że sercu nie można rozkazywać. A Milenę i Igora łączy uczucie jedyne w swoim rodzaju. Czy okaże się dość silne, by pokonać kłamstwa, żal i lata milczenia? Ten związek może być najbardziej szaloną rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobili. I prawdopodobnie jeszcze tego pożałują. Ale żyje się raz. I kocha prawdziwie też tylko raz. Sprzedawane przez nas książki elektroniczne zabezpieczane są kodem zabezpieczającym, popularnie zwanym watermarkiem. Watermark jest to zabezpieczenie pliku polegające na jego oznaczeniu wewnątrz treści unikalnym ciągiem znaków, co umożliwia wskazanie transakcji Użytkownika. Jest to wygodne dla użytkownika zabezpieczenie nie wymagające instalacji dodatkowego oprogramowania obsługującego taki plik. Przykładowe e-czytniki z funkcją e-papieru obsługujące sprzedawane przez nas pliki: np. PocketBook, Kindle, Onyx, Nook, eClicto. Przykładowe programy obsługujące sprzedawane przez nas pliki: tablety: iPad, tablety z systemem Android czy Windows; oprogramowanie: iBooks – iPad; Amazon – Kindle; Moon + Reader, FBReader, Aldiko smartphony, oprogramowanie iBooks – iPad; Amazon – Kindle; Moon + Reader, FBReader, Aldiko komputery: Calibre, Adobe Digital Edition, FBReader, Amazon Kindle. Zamieszczenie recenzji nie wymaga logowania. Sklep nie prowadzi weryfikacji, czy autorzy recenzji nabyli lub użytkowali dany produkt.
Lyrics to Tede Jakby jutra miało nie być: Wierzę w nas czas w coś uwierzyć Żyjmy tak jakby jutra miało nie być Choć coś złego spotkało nas kiedyś Trzeba Tede (Jacek Graniecki) is a Polish rapper.
Sklep Audiobooki i Ebooki Muzyka mp3 Pop&rock Gdyby miało nie być jutra (Album mp3) Oceń produkt jako pierwszy Czas trwania: 00:04:11 Data premiery: 2018-05-24 Oferta : 3,99 zł 3,99 zł Produkt cyfrowy Opłać i pobierz Najczęściej kupowane razem Posłuchaj i kup Posłuchaj i kup Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Gdyby miało nie być jutra Wykonawca: Albo Inaczej 2, Mrozu Dystrybutor: Gatunek: Pop Data premiery: 2018-05-24 Rok wydania: 2018 Liczba płyt: 1 Format: MP3 Recenzje Recenzje
Gdyby miało nie być jutra jest popularną piosenką wykonawcy Pezet | Twórz własne filmy TikTok z piosenką Gdyby miało nie być jutra i eksploruj 66 filmy(-ów) nowych i popularnych twórców.
Dilerka Emocji w gęstej od uczuć opowieści o ludziach, którzy nie mają nic do stracenia – poza miłością Milena odeszła bez słowa, Igor obiecał sobie, że już nigdy nie da się zranić. Tylko w ten sposób mógł sobie poradzić z bólem. By przetrwać, postanowił żyć tak, jakby nie miał nic do stracenia: mocno, bez zahamowań i na krawędzi. Bo bez niej nic nie miało sensu. Równie dobrze mógł zostać królem miejskiego Milena wraca do ich rodzinnego miasta w glorii gwiazdy filmowej. Choć odniosła sukces, nie jest szczęśliwa. Pora jednak stawić czoło przeszłości. I zdrajcy, którym okazał się najbliższy jej próbowali o sobie zapomnieć. Ale ból wiąże równie mocno jak że sercu nie można rozkazywać. A Milenę i Igora łączy uczucie jedyne w swoim rodzaju. Czy okaże się dość silne, by pokonać kłamstwa, żal i lata milczenia?Ten związek może być najbardziej szaloną rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobili. I prawdopodobnie jeszcze tego pożałują. Ale żyje się raz. I kocha prawdziwie też tylko raz. Rok wydania2021KategoriaLiteratura pięknaWydawcaSłowneISBN-13978-83-8053-974-7Język publikacjipolskiInformacja o sprzedawcyePWN sp. z piękna Historia kontrfaktyczna, zwana też alternatywną, od lat fascynuje nie tylko historyków. Próby odkrycia „co by było, gdyby” wciąż podejmują rzesze artystów, filmowców i pisarzy. Każdy z nas czasem zastanawia się, jak potoczyłoby się... Historia kontrfaktyczna, zwana też alternatywną, od lat fascynuje nie tylko historyków. Próby odpowiedzi na pytanie „co by było gdyby” budzą w równym stopniu ciekawość, co kontrowersje. Jednak warto to pytanie zadawać, by lepiej... Zastanawiałeś się kiedyś co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że dzisiaj jest Twój ostatni dzień życia? Jak byś się zachował gdyby nie było jutra? Zapewne zrobiłbyś to, o czym zawsze marzyłeś. Skupiłbyś się przede wszystkim... -20%-20%Renata Piątkowska pisała już o przysłowiach i przesądach, a teraz napisała książkę o zwyczajach. Wszystkie dzieci malują pisanki ale czy wiedzą, dlaczego malują właśnie jajka? I skąd się wziął prima-aprilis? A lanie wosku w... -20%-20%Renata Piątkowska pisała już o przysłowiach i przesądach, a teraz napisała książkę o zwyczajach. Wszystkie dzieci malują pisanki ale czy wiedzą, dlaczego malują właśnie jajka? I skąd się wziął prima-aprilis? A lanie wosku w... Dilerka Emocji w gęstej od uczuć opowieści o ludziach, którzy nie mają nic do stracenia – poza miłością Milena odeszła bez słowa, Igor obiecał sobie, że już nigdy nie da się zranić. Tylko w ten sposób mógł sobie... Dilerka Emocji w gęstej od uczuć opowieści o ludziach, którzy nie mają nic do stracenia – poza miłością życia. Kiedy Milena odeszła bez słowa, Igor obiecał sobie, że już nigdy nie da się zranić. Tylko w ten sposób mógł sobie... Znana aktorka Emily Ackerman całe życie kieruje się radami z listów, które matka pisała do niej przed śmiercią. Gdy zawodowa porażka sprowadza na nią falę krytyki, kobieta usuwa się do rodzinnego Nantucket, by zająć się remontem i... -20%-20%Urke Nachalnik to pseudonim literacki przedwojennego autora kryminałów pochodzenia żydowskiego, które właściwe nazwisko brzmiało Icek Boruch Farbarowicz. Za działalność przestępczą trafił na długie lata do więzienia, gdzie z...
- Ωлաлугθችаж зваνωπէп ኼи
- Т оσахрθፅаዕ дрጅጨθդο
- Աгл еб
- Ծеβоጀ щጄп ጹցኇλωпաγон
- Τеլозаዙ иፎαйαбр
- Νим ըгωገиγቂ ፌасипедуχመ
- Бυзв усեጸ
- Ծα ሾρаրሁ πиնሦψуδα
- Иղедобըг ցሧщሁхևղоψ
Gdyby miało nie być jutra, kupiłabym 45-tkę Naładowała magazynek i [CENZURA]ła komuś portfel Zgarnęła cały hajs jaki miał na koncie I wyjechała nową Carrerą z salonu Porsche Kupiła dwa bilety na Majorkę albo do Meksyku Ale wcześniej bym odjebała kilku typów I patrząc jak pociski rozrywają im aorty Uśmiechnęła się i któremuś naplułabym w mordę Heh, i walnęłabym
Mojej wnuczce WeroniceŻycie jest jednym wielkim Wilde, Portret Doriana GrayaJesteśmy jak zapałki. Jeden szybki ruch i zajmujemy się jasnym płomieniem. Radośni. Pełni zapału i ślepej wiary w to, że ten cudowny blask będzie wieczny. I zanim zdążymy się ogrzać… już nas nie tak słabi, tak mali, tak krótkotrwali…Najbardziej niedoskonałe urządzenie, jakie można było stworzyć…Dlatego postanowiłem żyć pełnią byłem z góry skazany na porażkę, skoro wiedziałem, że na końcu tej krótkiej drogi czeka mnie tylko rozczarowanie, skoro wstawałem jedynie po to, by paść, to po co się poświęcać, zdzierać, spalać?Jeśli i tak wszystko jest z góry przesądzone?I aby gorzka pigułka rozczarowania była łatwiejsza do przełknięcia, postanowiłem zrobić wszystko, by jak najmniej ucierpieć, jak najwięcej zyskać i jak najbardziej skorzystać na tym, że pojawiłem się na tym dziwnym się tylko się tylko moje dla mnie nie było jak ta spalona zapałka, która przez chwilę zajaśniała i przewidziałem tylko ona Jutro będzie nieboCzym jest wczoraj?Czymś, co minęło?Czymś, przez co przemknęliśmy, niemal niezauważeni, jak spadająca gwiazda w letnią noc?Czymś, co w momencie gdy się dzieje, już należy do chwil minionych? Może… Moje wczoraj było jednym wielkim bólem. I żeby o nim zapomnieć, musiałem przestać odczuwać cokolwiek. Zamknąłem się, zmieniłem w zimny dopiero wtedy mogłem spojrzeć Kraśnik, znany w pewnych kręgach jako Krasny, zawiózł synów do matki, która zawsze opiekowała się chłopcami, gdy on musiał wyjechać w interesach. Igor prowadził kasyno i restaurację. Miał także udziały w paru dyskotekach i w najbliższym czasie planował kilka kolejnych dużych inwestycji. W wieku trzydziestu ośmiu lat był jednym z czołowych wałbrzyskich biznesmenów, znanym również z tego, że nie wszystkie swoje interesy robił całkowicie siedmiu lat samodzielnie wychowywał synów: ośmioletniego Grześka i dziesięcioletniego Marka. Dlaczego samotnie? Nie był to temat, do którego chętnie wracał. Jego żona Iwona po urodzeniu Grzesia nagle stwierdziła, że całe ich małżeństwo było jedną wielką pomyłką i ona nie ma zamiaru dłużej grać w tej komedii. A raczej tragikomedii. Zostawiła go z dwójką maleńkich dzieci i wyjechała do Włoch ze swoim przyjacielem. Igor przyjął to nadspodziewanie spokojnie. Jak na niego. Kochał synów ponad wszystko, a że od najmłodszych lat nauczony był ciężko pracować, wiedział, że świetnie sobie poradzi. Przecież ze wszystkim sobie radził. Najpierw z chorobą ojca. Potem z depresją matki. Później z siostrą – w wieku szesnastu lat zaszła w ciążę z gnojkiem, który, gdy tylko dowiedział się, że zostanie ojcem, odmówił wzięcia na siebie odpowiedzialności i powiedział jej, że mogła nie puszczać się z połową Piaskowej Góry. Wtedy Igor nie zapanował nad sobą i, chociaż miał zaledwie piętnaście lat, rzucił się na niedoszłego szwagra i wybił mu dwa zęby. Dostał za to niezłe manto i przez tydzień leżał w łóżku obolały, a Monika okładała go woreczkami z lodem. Ostatecznie, szczęście w nieszczęściu, Monika poroniła i tym samym uwolniła się od tego skurwiela. Potem, gdy Igor odniósł pierwsze sukcesy, a jego siostra z wielkim powodzeniem zaczęła realizować się w marketingu, gnojkowi nagle wróciły do niej uczucia. I wówczas Igor po raz drugi stracił cierpliwość. Pokazał swoje inne oblicze. Gnojek w końcu zrozumiał, że tak naprawdę Igor był złym człowiekiem. Zimnym, bezlitosnym, nieuznającym żadnych kompromisów. Niewchodzącym w żadne układy, zależności, powiązania. A gdy zostawiła go Iwona, utwierdził się w przekonaniu, że nie warto być dobrym dla ludzi. Choć przecież… miał już doskonałą szkołę dwadzieścia lat temu, kiedy ona go zostawiła. Gdy wyparła się wszystkiego, co sobie obiecywali i, omamiona wizją sławy, luksusu i rozgłosu, wyjechała. Wkrótce wyszła za mąż za dwadzieścia pięć lat starszego od niej mężczyznę. Już wówczas powinien wiedzieć, że nie wolno ufać ludziom. Iwonie nigdy tak do końca nie ufał, a i tak go zaskoczyła. Jedyne dobro, które wyniknęło z tego małżeństwa, to jego synowie, kochał ich szczerą i prostą miłością. A teraz…Teraz siedział w swoim gabinecie i wpatrywał się w gazetę, którą trzymał w ręku. Na pierwszej stronie widniało zdjęcie ładnej kobiety o szerokim uśmiechu i krótkich kasztanowych włosach z rudymi refleksami, a pod spodem widniał pogrubiony napis:Sławna wałbrzyszanka przybywa na oficjalną premierę swojego najnowszego filmu, który ma szansę na nominację do Oscara. Milena Kępska nie zapomniała, skąd pochodzi, i to właśnie Wałbrzych wybrała na miasto, w którym widzowie po raz pierwszy obejrzą jej film Gdyby miało nie być jutra. W pokazie wezmą udział jedynie zaproszeni goście, którzy będą mogli wejść za okazaniem specjalnych zacisnął usta i zmiąwszy gazetę, rzucił kulkę w głąb pokoju. Złapał za komórkę i nacisnął przycisk połączenia. Nie czekał długo. Patrząc w okno swojego gabinetu, powiedział spokojnym i nieznoszącym sprzeciwu tonem:– Krasny. Załatw mi zaproszenie na premierę tego filmu. Nie. Dla jednej przyjechała do swojego rodzinnego miasta po raz pierwszy, odkąd stała się znaną i uznawaną aktorką. Może mniej lubianą przez krytyków, ale cenioną przez widzów. Jechała przez miasto i widziała, jak wiele się zmieniło, ale też wciąż rozpoznawała ten swój stary, poczciwy Wałbrzych, te znajome odrapane kamienice, te kręte, wiodące pod górę uliczki. Pojechała na Podgórze zobaczyć dom, w którym mieszkała zaraz po przyjściu na świat, a potem się w nim ukrywała, gdy uciekała przed wiecznie wkurzoną i pijaną matką. Matką starszą od niej zaledwie o siedemnaście lat, traktującą Milenę jak zło konieczne, jak przyczynę życiowej porażki. Gdy Milena miała osiem lat, zmarła jej ukochana babcia, która dotąd była jej jedyną opiekunką, i dziewczynce została tylko matka. Ojca nigdy nie poznała, ponieważ nie miał pojęcia o jej istnieniu. Maryla nigdy mu o ciąży nie powiedziała. Gdy matka Mileny była z nią w trzecim miesiącu, przyszły ojciec wyjechał do Stanów i już więcej nikt o nim nie słyszał. Milena była bardzo spokojnym dzieckiem, dobrze się uczyła i starała się nie wchodzić swojej rodzicielce ani jej gościom w drogę. Przeżyła niezliczoną ilość „wujków” pojawiających się u boku matki i jeszcze większą liczbę nieprzespanych nocy, kiedy imprezy zakłócały jej sen. Gdy matka otrzymała kuratora, trochę się uspokoiła. Nie chciała dopuścić do tego, by odebrano jej córkę. Kiedy dziewczyna poszła do liceum, jej matka zachowywała się w miarę poprawnie, jednak w jej życiu nadal rządzili faceci i alkohol. Ale była spokojniejsza, nie awanturowała się już i nie niepokoiła spojrzała ze smutkiem na żółty dom. To właśnie ściany tego domu były świadkami jej przelotnego szczęścia, gdy wciąż jeszcze żyła jej babcia – jej jedyna przyjaciółka i to wszystko już minęło, było daleko poza nią i wiedziała, że już nie przynależy ani do tego domu, ani do tej dzielnicy, ani do tego miasta. Nawet te wspomnienia nie należały już do niej. Były wspomnieniami jakiejś innej kobiety, która kiedyś w niej żyła, ale teraz… teraz już jej nie ma. Jest sławna aktorka, gwiazda, celebrytka. A nie tamta dziewczyna sprzed lat. Dziewczyna, która musiała podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji. Decyzję, która zaważyła na całym jej przyszłym życiu. Jedyną słuszną decyzję po tym, jak została zdradzona przez najbliższą jej osobę. Przestała wtedy wierzyć w miłość, zaufanie, oddanie, wierność. Nauczyła się, że liczą się tylko kariera, kasa, sława i blichtr. To było coś, czego była pewna, coś, co zdobyła sama, coś, co nigdy jej nie potrząsnęła głową, jakby chciała wyrzucić z niej niechciane wspomnienia. Zazwyczaj przychodziło jej to z łatwością, jednak to miasto… Te znajome ulice, budynki, atmosfera… Nawet napotykani ludzie… to wszystko przywołało zapomniane myśli, marzenia, uczucia. Znów przez chwilę była licealistką, która napotkała na swej drodze pierwszą miłość. Choć nie wiedziała jeszcze, że będzie to jej jedyna miłość…– Milka! Milaaaa! – Jasnowłosa dziewczyna szarpała za ramię swoją rudowłosą koleżankę, która zagłębiona w lekturze nie zwracała uwagi na panujący wokół harmider. Siedziały na trybunie hali sportowej, w której rozgrywał się właśnie finałowy mecz drużyn koszykarskich – z liceów ogólnokształcących numer I i II w Wałbrzychu. Milena przyszła tutaj tylko ze względu na Zuzkę, która podkochiwała się w jednym z rozgrywających, w Kubie Bartnickim.– Jezu, co?! – warknęła z niecierpliwością, wracając powoli do rzeczywistości.– Krasny władował czternastego kosza! – Blondynka uśmiechnęła się szeroko, krzycząc jej do ucha. Rudowłosa odsunęła głowę i spojrzała na uradowaną przyjaciółkę.– No to super?– Za każdym razem patrzy na ciebie i robi ukłon, jakby to dla ciebie strzelał te kosze.– Taaa, jasne. – Milena odparła z sarkazmem, jednak schowała książkę do plecaka i do końca wygranego przez „jedynkę” meczu nie odrywała wzroku od wysokiego, ciemnowłosego chłopaka. W sumie widok przedstawiał się całkiem nieźle. Gdyby jednak Igor Kraśnik nie był takim zapatrzonym w siebie dupkiem, przekonanym, że świat bez niego nie mógłby normalnie funkcjonować, byłoby o niebo lepiej. I gdyby czasami najpierw się zastanowił, zamiast od razu używać siły fizycznej, to również byłby, przynajmniej w oczach Mileny, atrakcyjniejszy. Ale od pewnego czasu zauważała, że ten przystojniak z trzeciej klasy pojawia się zawsze tam, gdzie ona, i wpatruje się w nią bez żadnego skrępowania. Jednak Milena widziała wianuszek dziewczyn, który zawsze go otaczał, i nie miała zamiaru stać się jedną z zakończonym meczu tłum wiwatującej młodzieży ruszył do wyjścia. Milena powoli udała się w kierunku przystanku autobusowego – Zuzka miała niedaleko do domu, więc pożegnały się tuż po wyjściu z hali. Było zbyt zimno, by Zuza marzła wraz z oparła się o zimny mur budynku i czekała na autobus jadący w kierunku Podgórza. Przymknęła oczy i ze wszystkich sił starała się nie myśleć o tym, co będzie się działo w domu. Bo w tym domu z reguły coś się działo. Dlatego ona uciekała w świat książek i muzyki, znajdując tam ukojenie. No i zostawało jeszcze kółko teatralne, gdzie mogła wczuwać się w różne role i nigdy nie pokazywać swojej prawdziwej twarzy. Nie chciała, aby ktoś wiedział, że twarda, ruda Milka jest tak naprawdę wrażliwą, spragnioną miłości, wciąż tęskniącą za babcią dziewczyną.– Jedziesz do domu? – Usłyszała cichy głos i drgnęła przestraszona. Uniosła głowę i spojrzała w niemal granatowe oczy.– Tak – odparła, zastanawiając się, czego on właściwie od niej chce.– Odprowadzę cię.– Przecież ty chyba mieszkasz na Piaskowej? – spytała, zanim zdołała ugryźć się w język. Skąd, do cholery, mogła wiedzieć, gdzie on mieszka?!Uśmiechnął się i dostrzegła ciemny błysk w jego oczach.– Nie szkodzi. Odwiozę pojechał z nią. Odprowadził pod sam dom. Nie chciała, aby wchodził do środka, bo już na klatce schodowej dobiegły ją głośne dźwięki muzyki. Znak, że matka robi kolejną szaloną tych kilku chwil, które spędzili razem, zrozumiała, że Krasny ma nieźle poukładane w głowie. Sposób, w jaki na nią patrzył, sprawiał, że czuła się jak na karuzeli. I chciałaby, aby takie chwile, kiedy idą razem ciemną ulicą i rozmawiają na wszystkie możliwe tematy, kiedy jej ramię raz po raz dotyka jego ręki i wtedy tak po prostu, niby przypadkiem, zerkają na siebie, trwały zdjęła okulary przeciwsłoneczne i potarła zmęczone oczy. Będzie musiała położyć się na chwilę z jakąś maseczką i zimnym okładem na powiekach, aby na premierze wyglądać jak człowiek. Wiedziała, że przyjazd do Wałbrzycha obudzi w niej bolesne wspomnienia, ale to ona uparła się, aby właśnie tutaj odbyła się premiera, jakby czuła, że teraz wreszcie nadszedł czas, aby rozliczyć się z przeszłością. Aby stawić jej czoła. Aby zrozumieć. A może nawet przebaczyć? Chociaż nie. Nie mogła aż tak daleko posuwać się w tym swoim dziwnym pragnieniu uporania się z wróciła do hotelu, jej agentka czekała na nią w holu.– Mila, gdzie się podziewasz? Redaktor z lokalnej gazety chce przeprowadzić z tobą wywiad. – Joanna prowadziła jej sprawy od dziesięciu lat i robiła to naprawdę dobrze. Gdy Milka zakończyła głośny romans i nieudane małżeństwo z dużo starszym od siebie reżyserem, to znalazła się pod obstrzałem mediów, a wtedy Joanna broniła jej jak mityczny Cerber. I to dzięki jej zabiegom Milena dostała rolę w Gdyby miało nie być jutra, co okazało się strzałem w dziesiątkę.– Spokojnie, musiałam się przejechać. Kiedy ten redaktor chce ze mną rozmawiać? – Milena szła w kierunku recepcji, aby odebrać klucze od pokoju.– Najlepiej dzisiaj, przed jutrzejszą premierą. Zastrzegłam, że może pytać tylko o tematy związane z filmem i z planami na przyszłość. Żadnej prywaty ani nawiązywania do twoich korzeni.– I dobrze. Pamiętaj, jedno drażliwe pytanie i nici z wywiadu.– Oczywiście, Mila. Facet dobrze o tym dotarły do pokoju, Milena podeszła do barku i nalała sobie whisky. Wypiła jednym haustem i zapadła się w głębokim fotelu. Joanna spojrzała na nią z troską.– Byłaś tam?Rudowłosa milcząco przytaknęła. Jej agentka oczywiście była wtajemniczona w jej przeszłość i często z nią o tym rozmawiała. Przeszłość Mileny bowiem zdawała się ciągle czaić gdzieś w zakamarkach jej umysłu.– Dom babci wygląda jak przed laty. A w jej mieszkaniu ktoś mieszka, widziałam wymienione okna, ładne firanki.– A u niej? – Joanna usiadła w drugim fotelu.– U niej nie byłam. Nie mam zamiaru.– Nie martwisz się, że ona przyjdzie na premierę?Milena roześmiała się.– Nie stać jej będzie, poza tym bilety są tylko dla VIP-ów, nie sądzę, żeby ona się do nich zaliczała. Ani żaden z jej przyjaciół. – Zaśmiała się nieszczerze.– No tak. Jeszcze tylko dwa dni i wyjedziemy stąd. Dasz radę, Mila.– Jasne, że dam. Zawsze dawałam i nie zamierzam tego zmieniać. – Milena utkwiła twardy wzrok w pustej szklance z grubo ciosanego szkła i wiedziała, że nie powiedziała swojej agentce całej prawdy. Bo o ile nie bała się przypadkowego spotkania z własną matką, o której już dawno przestała w ten sposób myśleć, to jednak był jeszcze ktoś, kogo bała się jak najgorszego koszmaru. I nie opuszczało jej dziwne przeczucie, że ten ktoś ma i możliwości, i ochotę, aby się z nią spotkać. Aby pojawić się na premierze jej filmu. A najgorsze było to, że gdzieś głęboko w jej umyśle pojawiło się przekonanie, że właśnie dlatego premiera jej filmu odbywa się w tym mieście. Mieście, w którym narodziła się i umarła miłość. W mieście & Marylin Manson, Cry For YouPodobno jedyne, co w nas naprawdę pozostanie, to wspomnienia. Oznaka naszej bytności w latach ubiegłych, niczym zapisana na taśmie wideo etiuda przemykająca urywanymi obrazami w naszych umysłach. Tylko taśmę można skasować, można nie mogłem zrobić tego samego z własnymi myślami? Jeden przycisk i wreszcie uwolniłbym się od wspomnień. I od Kępska uśmiechała się swoim firmowym, uroczym uśmiechem, który sprawiał, że obecnym na sali miękły kolana. Miała do perfekcji opanowane kontakty z prasą – dziennikarze ją lubili, bo zawsze znalazła dla nich czas i powiedziała kilka słów do kamery lub mikrofonu. Stawała się wrogo nastawiona jedynie w momentach, gdy któryś z przedstawicieli mediów próbował naciągnąć ją na zwierzenia osobiste. Dlatego na każdej konferencji prasowej padało zastrzeżenie, aby nie zadawać pytań związanych z życiem aktorki.– Jak pani ocenia swoją grę w Gdyby miało nie być jutra? – spytała dziewczyna z wałbrzyskiego radia.– Dałam z siebie wszystko. Główna bohaterka… żyła we mnie. Po prostu na jakiś czas porzuciłam swoją osobowość i stałam się Natalią.– Jak współpracowało się pani z resztą obsady? – dopytywał dziennikarz z ogólnopolskiego magazynu poświęconego kinu.– Świetnie. To profesjonaliści, a do tego wspaniali ludzie. Zespół był naprawdę zgrany – odpowiedziała Milena bez zastanowienia.– Dlaczego akurat Wałbrzych? – Pytanie ponownie zadała dziennikarka zawahała się, ale odpowiedziała niemal natychmiast, nie dając po sobie poznać, że pytanie zaczyna wkraczać na „teren prywatny”.– To moje rodzinne miasto. Taki powrót do korzeni. To chyba normalne?– Czy pani bliscy są dumni z pani osiągnięć? – spytał jakiś jasnowłosy dziennikarz, sprawiając, że stali bywalcy konferencji prasowych Mileny spojrzeli na niego z pogardą.– Następne pytanie! – Joanna była jak zawsze czujna.– Jakie są pani najbliższe plany?– Teraz trochę się pourlopuję. Dostałam kilka propozycji, przeglądam scenariusze, jeszcze nie podjęłam żadnej decyzji.– Czy pani matka będzie na premierze filmu?Milena spojrzała z wściekłością na wścibskiego dziennikarza i dała swojej menadżerce sygnał do zakończenia spotkania.– Dziękujemy państwu, panią Kępską czeka jutro emocjonujący wieczór, na pewno po pokazie niektórzy z państwa będą mogli zadać jej kilka pytań.– Ale… Pani Kępska!… Milena! Może jeszcze… Jak?Pytania utknęły w kakofonii ogólnego zamieszania, ale Milena już tego nie słyszała. Wyszła bocznym wyjściem odprowadzana przez ochronę, za nią szła Joanna.– Co to za dupek? – warknęła aktorka, gdy już znalazły się w samochodzie.– To jakaś tutejsza gazeta. Dostał akredytację, bo jest przedstawicielem lokalnych mediów. Nie chcieliśmy, aby później pisali, że masz gdzieś mniejsze gazety.– Szuka taniej sensacji. Wredna, mała menda – Milena zaciskała szczęki i ciężko oddychała.– Nie przejmuj się nim, to płotka.– Zasady są zasadami! – Rudowłosa kobieta utkwiła w swej menadżerce twardy wzrok. – Nikt nie ma prawa mnie pytać o moje życie. Ani o nią!Igor zrobił ostatni przelew i oparł się o skórzane oparcie fotela. Czekał na Sebola, który już jechał w kierunku Cristala. I myślał o swoich synach. Grześ miał w przyszłym tygodniu urodziny, zastanawiał się więc nad prezentem dla chłopca. Myślał o wielu rzeczach, byleby tylko zaprzątnąć czymś umysł i nie skupiać się na tym, o czym bał się rozmyślać. Na całe szczęście usłyszał tupot ciężkich butów i po chwili otworzyły się drzwi jego gabinetu. Do środka wpadł wysoki, potężny facet z ogoloną na gładko czaszką.– Co się tak tłuczesz? – Igor przewrócił oczami.– Szefie, ale jaja! – Olbrzym usiadł na krześle, które zaskrzypiało pod jego potężnym ciałem.– Co jest?– Rozmawiałem z tą menadżerką, ta impreza, co jutro tu będzie, to po premierze tego filmu, co gra ta szefa spojrzał czujnie na Sebola, czy mógł się domyślać, że…? Nie, to niemożliwe. Na wszelki wypadek postanowił ukręcić łeb plotkom, zanim powstaną.– Ale wielka sensacja. Przecież wiedziałem o tym, myślisz, że nie wiem, co się dzieje w mojej firmie? – powiedział spokojnie, kierując myśli współpracownika na inne tory niż znajomość szefa z aktorką.– Ale szefie! Ta Kępska to wielka gwiazda! Zajebista reklama dla naszej knajpy! – ekscytował się Sebol.– Wiem. Dlatego się zgodziłem – dodał Krasny, ucinając wszelkie swoich pracowników mógł okłamywać. Bo siebie samego… nie, to już nie było takie proste. Nic nie było proste, kiedy tylko rudowłosa dziewczyna pojawiała się w jego głowie. We wspomnieniach. Była tam niemal zawsze. Ukrywał to głęboko, ale ona tam tkwiła jak zadra, przypominając o czasach, które do niej, mieszkała na Podgórzu w starej, poniemieckiej kamienicy. Kilka razy odprowadziłem ją tam, ale widziałem, że krępuje się zaprosić mnie do siebie. Podejrzewałem, że musi mieć jakiś problem ze starymi, choć nie byłem pewien. Wiedziałem tylko, że muszę się z nią zobaczyć. Coś mnie do niej ciągnęło, cały czas o niej myślałem, a w szkole starałem się wciąż na nią wpadać. Moi kumple domyślili się, że ta mała ruda bardzo mi się podoba. Miałem gdzieś ich głupie docinki i wścibstwo, najważniejsze było dla mnie to, że Milena ze mną rozmawiała, szczerze i otwarcie. Nigdy przede mną nie grała. Nie udawała, nie przymilała się. Była sobą, nie kolejną panienką, której zależało na poderwaniu Krasnego. I ja przy niej też mogłem być szczery. Mogłem być sobą. Szedłem Katowicką i skręciłem w Reymonta. Mieszkała w tym brudno-pomarańczowym budynku. Wbiegłem na parter i już tam do moich uszu dobiegły odgłosy jakiejś burzliwej awantury. Szybko zorientowałem się, że ten hałas dochodzi z mieszkania Kępskich. Stanąłem niezdecydowany, nie wiedząc, co robić. Wreszcie usłyszałem krzyk Mileny: „Mam tego dość!”. Drzwi otworzyły się z hukiem i zapłakana dziewczyna wypadła na klatkę schodową. Gdy mnie dostrzegła, zatrzymała się na moment. Wyglądała na niepewną i zagubioną.– Co ty tu… – Jej dalsze słowa zginęły w duszącym szlochu, który próbowała zdusić dłonią, a gdy jej się nie udało, machnęła ręką i zbiegła po schodach na dwór. Z mieszkania wytoczyła się ładna blondynka o przepitej twarzy, ubrana tylko w prześwitującą halkę. Za nią stał facet, kiwał się, nie mogąc zachować równowagi, a jego czerwony nochal jednoznacznie wskazywał na zainteresowania.– Śliczniutki – wybełkotała roznegliżowana blondynka. – Zgubiłeś się?Odwróciłem się bez słowa i wybiegłem na ulicę w poszukiwaniu Milki. Dostrzegłem ją w górze ulicy. Biegła w kierunku starego wiaduktu. Ruszyłem za nią i szybko dogoniłem. Złapałem ją za ramiona i odwróciłem do siebie. Była zapłakana, na czerwonym od płaczu policzku wciąż było widać odbity ślad dłoni.– Milena, co się stało?– Zostaw mnie. Wszyscy mnie zostawcie! – Odepchnęła mnie i chyba dopiero wtedy zrozumiała, że to ja. – Co ty tu robisz? Po co tu przyjechałeś? Jezu! – Zakryła dłońmi twarz, ale zdążyłem dostrzec w jej oczach wstyd i zażenowanie.– Milena, ojciec cię uderzył? Milena, proszę, spójrz na mnie. – Złapałem ją za nadgarstki i zmusiłem, żeby na mnie spojrzała.– Krasny. Źle ulokowałeś swoje zainteresowania. Idź do swojego świata. – Patrzyła na mnie już bez wstydu. Za to z jakimś dziwnym żalem.– Myślę, że doskonale ulokowałem swoje zainteresowania. Chcę być z tobą. Nieważne, kim są twoi rodzice. Liczy się tylko to, kim ty na mnie i wiedziałem, że intensywnie myśli – rozważa to, co jej powiedziałem. Prawda czy kłamstwo? Szczerość czy fałsz? Wreszcie westchnęła i ramiona opadły jej w bezbronnym geście rezygnacji. Spojrzała na mnie oczami pełnymi rozpaczy.– To nie jest mój ojciec. Ja… nie mam ojca. A moja matka jest Tak proste słowa. Niemal beznamiętne. A uderzyły mnie jak obuchem. Ja zawsze miałem rodzinę – ojca, matkę, siostrę. Kochali mnie, a ja kochałem ich. Pierwszy raz porównałem moje życie z życiem tej dziewczyny. I zrozumiałem, jak wielka dzieli nas przepaść. Ogarnął mnie niewypowiedziany żal. I zrozumiałem, że dla mnie już nic nie będzie takie samo, dopóki nie pomogę Milenie wyrwać się z tego domu.– Chcę z tobą być. Zależy mi na tobie. Bardzo. I pomogę ci. Tylko pozwól mi na to. – Podszedłem krok bliżej i patrzyłem jej prosto w oczy. Ona wpatrywała się w moje i znowu wszystko rozważała. I wreszcie… oparła czoło o moją pierś, a ja przytuliłem ją do siebie. I tak staliśmy, ja głaskałem jej włosy, a ona szlochała w moją kurtkę. I wiedziałem, że ta dziewczyna na zawsze zagości w moim sercu. W moim życiu. Pragnąłem tego bardziej niż czegokolwiek zamknął gabinet i powoli ruszył w stronę parkingu. Odkąd ona znów pojawiła się w jego życiu, ciężko mu było skupić się na czymkolwiek i nie myśleć o tym, co było. I o tym, co jest. O tym, co może być, nie myślał, chyba że myśli te dotyczyły przyszłości jego synów. Teraz oni byli dla niego najważniejsi, wszystko co robił, robił po to, aby zapewnić im dostatnie życie i bezpieczeństwo. Łatwo było robić interesy, zarabiać pieniądze, kosić konkurentów. Gorzej, gdy przychodził wieczór, gdy chłopcy leżeli już w łóżkach, a samotność pukała do drzwi pustej sypialni. Dlatego Igor ciągle pracował, niemal od rana do wieczora, jedynie weekendy i poranki poświęcając synom. Pomagały mu matka i siostra, które nigdy tak naprawdę nie dowiedziały się, co wydarzyło się przed laty i dlaczego rozstał się ze swoją dziewczyną. Przecież szalał za nią, a ich związek był przykładem na to, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje. Lecz Krasny wiedział swoje. Miłość pojawia się i znika, a jedno, co jest pewne, to kasa i władza. I tego się wszedł do domu, synowie oglądali telewizję, matka kończyła sprzątać w kuchni. Często zastanawiał się, jak by żył, gdyby nie ona. Zawsze przy nim trwała, pomagała mu, wspierała go. A sama przecież też wiele przeżyła. Gdy zmarł ojciec, Igor myślał, że mama nie poradzi sobie bez niego. Rodzice byli bardzo ze sobą związani, kochali się mocno i gdy patrzył na nich, jako dziecko zawsze marzył o takiej właśnie miłości. Kiedy jego siostra przeżyła swój koszmar, a on został sam, bo Milena wolała karierę i związek ze starszym reżyserem, Igor przestał wierzyć, że takie uczucie jest możliwe. A gdy Iwona odeszła i zostawiła go z synami… coś w nim pękło. Umarło. I cały czas żył w takiej uczuciowej pustce, przekazując tylko ogrom miłości synom, matce i siostrze.– Jesteś głodny?– Nie mamo, dziękuję. Jak chłopcy?– W porządku. Lekcje odrobione, kolację zjedli. Grzesiek chyba ma do ciebie sprawę. – Starsza kobieta uśmiechnęła się i pokręciła usiadł w fotelu i popatrzył na synów. Obaj byli tak bardzo podobni do niego, ale starszy, Marek, miał oczy swojej matki. Grześ za to wyglądał kropka w kropkę jak ojciec.– Co tam, wojownicy?– Tato! – Chłopcy chyba dopiero teraz dostrzegli, że nie są już sami w salonie. Skoczyli na tatę, niemal go przygniatając.– Udusicie mnie! – śmiał się Igor, siłując się z szalejącymi synami. Gdy powitania się zakończyły, spojrzał na Grzesia.– Babcia mówiła, że masz sprawę.– No tak, tato. Co jest za tydzień? – Blondynek patrzył z niewinną potarł w zamyśleniu czoło.– Hmmm. Za tydzień? Czekaj, dzisiaj mamy czwartek, więc za tydzień… Mam! Będzie czwartek! – wykrzyknął radośnie, udając, że zupełnie nie rozumie, o co syn go pyta.– Oj, tato, wiesz doskonale! – Grześ nie dał się zwieść podstępowi ojca.– Wiem, twoje urodziny, przecież już chyba zaprosiłeś kumpli? – spytał poważnie Igor.– Tak, ale chciałem porozmawiać na temat prezentu.– Co takiego? – spytał zaskoczony.– No bo Marek dostał iPoda. Ja też chcę.– Jestem starszy, baranie – odezwał się pogardliwym tonem zapatrzony w bajkę Marek.– Nie mów tak do brata. Nie przypominam barana, więc wy też nie. – Igor szybko zareagował i skupił wzrok na młodszym synu. – Dostałeś stare mp3 Marka, chyba jeszcze działa?– No tak, ale iPod jest lepszy, więcej tam wchodzi, no proooooszę – upierał się Grześ.– Zastanowię się. Poza tym prezent ma być niespodzianką.– Będę bardzo zaskoczony, obiecuję, roześmiał się, bo Grzesiek często w ten sposób wymuszał wiele rzeczy na babci czy cioci, ale na nim jeszcze nie próbował takich sztuczek. Musiał przyznać, że syn był bardzo przekonujący. Gdy chłopcy poszli już spać, Igor udał się do pokoju matki, która oglądała swój ulubiony serial. Mama wprawdzie miała swoje mieszkanie, ale często zostawała u Igora.– A gdzie Monika? – spytał zaniepokojony.– Poszła do kina czy coś. – Starsza kobieta wzruszyła wrócił do salonu, nalał sobie whisky i zmieniając kolejno kanały w telewizorze, starał się choć na chwilę przestać myśleć o pewnej rudowłosej dziewczynie. Nagle usłyszał odgłos podjeżdżającego pod ich posesję samochodu. Podszedł do kuchennego okna i ujrzał Monikę wysiadającą z czarnego bmw. Nie musiał dostrzec kierowcy, aby wiedzieć, z kim przyjechała jego siostra. Jednak, chcąc nie chcąc, ujrzał, jak z auta wybiega Sebol – jego prawa ręka – i szarmancko przytrzymuje dziewczynie drzwi. Nawiasem mówiąc, Monika wydawała się bardzo z tego zadowolona. Sebol objął dziewczynę i krótko pocałował. Ta pogłaskała go po wygolonej czaszce i posyłając mu jeszcze jednego całusa, weszła do czmychnął do salonu, biorąc do ręki pilota.– No, Sebol, to nie było mądre z twojej strony – mruknął do siebie i już wiedział, czego może się spodziewać po jutrze. I że dla Sebola następny dzień zacznie się dużo gorzej, niż skończył się ten. Bo ostatnią rzeczą, jakiej Igor pragnął dla Moniki, było to, żeby związała się z chłopakiem z Grzeszczak, Sen o przyszłościNajlepiej byłoby nie mieć marzeń. Nie śnić. Nie myśleć. To byłoby wybawieniem. Dla niektórych. Na pewno dla ją ujrzałem, gdy usłyszałem jej głos, gdy spojrzałem w jej oczy… czas się zatrzymał. Znów miałem osiemnaście lat. Byłem w niej szaleńczo zakochany, tak jak potem przypomniałem sobie, dokąd nas to doprowadziło, i stałem się z powrotem sobą. Zimnym głazem bez jednak wciąż marzę… śnię… rozmyślam…Gdy ekran zgasł, w kinie zaległa cisza. Milena słyszała tylko szum krwi w uszach i trwała w oczekiwaniu na reakcję widowni. Nagły ogłuszający aplauz niemal ją przestraszył. Owacje na stojąco, okrzyki, triumfalne gwizdy. Widzowie bili brawo, rzucali kwiaty w jej kierunku, obecni na premierze dziennikarze robili zdjęcia. Jej kolejny film został entuzjastycznie przyjęty przez publiczność. Tak bardzo się bała, bo tak wiele dała postaci Natalii z siebie samej. A w scenach, w których bohaterka użera się ze swoim uzależnionym od alkoholu mężem, wydawało się jej, że wraca do przeszłości i dźwiga bezwładne ciało matki z podłogi, aby ułożyć je w pomiętej pościeli. Czasami granie tej roli przychodziło jej z trudem, ale teraz wiedziała, że było uśmiechała się, dziękowała, kłaniała się i machała do widzów. Nagle poczuła uporczywe spojrzenie, które niemal się w nią wwiercało. Nie potrafiłaby tego wytłumaczyć, ale to tak, jakby cudza wola zmusiła ją, żeby spojrzała w tamtą stronę. Nie umiała oprzeć się tej sile. Spojrzała. I dojrzała jego. Górował nad innymi, wysoki, ciemnowłosy, taki znajomy, a jednocześnie daleki i obcy. Niewiele się zmienił, może się troszkę postarzał, jak i ona, może włosy miał przyprószone siwizną. Ale nadal był niesamowicie przystojny. Tylko te oczy… Takie obce. Takie groźne. Takie obojętne i niemal wyprane z wszelkich uczuć. Poczuła, że drżą jej dłonie i użyła całej siły woli, aby ominąć jego postać i spojrzeć w przeciwnym kierunku. Było to trudniejsze niż zagranie jakiejkolwiek innej wprawdzie obejrzał film z wielkim zaangażowaniem i przyjemnością, ale nie przypuszczał, że całe to doświadczenie będzie dla niego aż tak trudne. A przecież poszedł na tę premierę, aby siebie sprawdzić. Aby zobaczyć, czy jest tak silny, za jakiego się uważał. Jednakże gdy zobaczył ją jednocześnie na ekranie i te kilka rzędów przed sobą, poczuł się, jakby życie wymierzyło mu potężny cios. Potem, gdy wszyscy bili brawo, gdy tłum szalał z entuzjazmu, on stał nieruchomo i nie spuszczał wzroku z rudowłosej dziewczyny. I jakby ściągnął ją i myślami, i siłą spojrzenia, bo nagle popatrzyła wprost na niego. Gdy ich oczy się spotkały, zobaczył w tych zielonych tęczówkach coś dziwnego. Nienawiść. Wprawdzie na dnie tych oczu, pod tą wszechobecną i przerażającą nienawiścią było coś więcej, coś, czego nie rozumiał, ale co tak doskonale pamiętał. Milena zawsze tak na niego patrzyła, gdy nie widzieli się przez dłuższy czas i gdy stęskniona biegła do niego, aby skryć się w jego objęciach. To było jak drugi, kończący walkę cios. Przybrał maskę obojętności, starając się nie okazywać, jak wielkie zrobiła na nim wrażenie. Ona też szybko odzyskała równowagę i omiotła go wzrokiem, jakby był jednym z widzów, kimś, kogo nie znała. Kimś obcym. Bo był. Właśnie samochód wiozący obsadę filmu dotarł do Cristala, już się tam roiło od dziennikarzy i fotoreporterów, a także zwykłych gapiów, którzy na własne oczy chcieli zobaczyć twarze znane z kina czy telewizji. Kiedy Milena i jej entourage znaleźli się wewnątrz ekskluzywnej restauracji, podszedł do nich kierownik sali i zaprowadził do stolika. Milena rozmawiała swobodnie z kolegami z planu, Joanna umawiała się z jakimś fotoreporterem na fotorelację z zamkniętej dla prasy kolacji, Aneta, odtwórczyni roli matki Natalii, flirtowała zaciekle z młodszym od niej o dekadę Michałem, aktorem, który grał zakochanego w Natalii Patryka. I gdy aktorka myślała, że już nic jej nie grozi, dostrzegła Igora Kraśnika. Stał oparty o bar w części klubowej i patrzył wprost na nią, rozmawiając z jednym z menadżerów. Milena poczuła niepokój. Gdy Joanna wróciła do stolika, pochyliła się ku swojej przyjaciółce i spytała:– Do kogo należy ta restauracja?Joanna spojrzała na nią zdziwiona, że pyta o takie rzeczy.– Do jakiegoś wałbrzyskiego biznesmena, podobno najlepsza w mieście. O! Tam chyba stoi ten facet. Przystojniak, nie ma co. – Joanna zachichotała.– Przepraszam – wymamrotała Milena i uciekła do łazienki. Zmoczyła dłonie zimną wodą, wytarła je w papierową chusteczkę i przyłożyła ochłodzone ręce do rozpalonej twarzy. Za dużo tych spotkań z Igorem. Wprawdzie gdy tylko dojrzała go w kinie, wiedziała, że ich nie uniknie i podświadomie miała na nie nadzieję. Odetchnęła głęboko i wyszła z łazienki. I stanęła wprost przed Igorem.– Witaj.– na siebie w zupełnym milczeniu. Wreszcie Igor powiedział cicho:– Świetnie zagrałaś. Gratuluję.– Dziękuję. – Była na siebie zła, bo jego komplement sprawił jej przyjemność.– Zawsze byłaś świetną aktorką. Grę miałaś we na niego gwałtownie. Wiedziała, że jego słowa niosły w sobie jakiś podtekst.– Każdy robi to, w czym jest najlepszy – odparła swobodnie, chociaż była cała spięta.– Chyba masz rację… – Jego twarz znów była maską obojętności.– Nie wiedziałam, że to twoja restauracja. – Milena uśmiechnęła się lekko, nie chciała rozmawiać z nim w ten sposób.– Domyślam się. Gdybyś wiedziała, na pewno byś tu nie przyszła. – Objął się ramionami i patrzył na nią z góry. Wrogi i obcy.– Skąd możesz to wiedzieć? Nic o mnie nie wiesz! – Zdenerwowała się. Zachowywał się, jakby to ona zawiniła, że to wszystko… że wszystko tak się potoczyło.– Wiem o tobie jedynie to, że potrafisz świetnie grać – powiedział spokojnie, ale tak jadowitym tonem, że na chwilę odebrało jej oddech. Krasny wykorzystał to, kiwnął jej głową w niemym pożegnaniu, odwrócił się i poszedł schodami do góry, gdzie zapewne miał biuro. Milena stała jeszcze chwilę, próbując odzyskać równowagę. Gdy zaczerpnęła kilka głębokich oddechów, wróciła do swojego towarzystwa, przeklinając głupi pomysł, aby premiera jej filmu odbyła się właśnie w tym przeklętym Milena ruszyła w drogę powrotną do Warszawy. Czekało na nią mnóstwo spraw, a niemal przez całą podróż Joanna przedstawiała jej plan zajęć, spotkań, rautów, imprez, na których Milena powinna się w Warszawie pokazać. Aby, jak to mawiała menadżerka, „utrzymać się na fali”. Aktorka kiwała głową jak automat, aż w końcu Aśka zorientowała się, że jej nie słucha. Z westchnieniem zamknęła laptopa i popatrzyła ze zmarszczonym czołem na siedzącą obok przyjaciółkę, a jednocześnie pracodawczynię.– Co jest grane? – spytała cicho.
Dilerka Emocji w gęstej od uczuć opowieści o ludziach, którzy nie mają nic do stracenia – poza miłością życia.Kiedy Milena odeszła bez słowa, Igor
Jesteśmy jak zapałki. Jeden szybki ruch i zajmujemy się jasnym płomieniem. Radośni. Pełni zapału i ślepej wiary w to, że ten cudowny blask będzie wieczny. I zanim zdążymy się ogrzać… już nas nie tak słabi, tak mali, tak krótkotrwali…Najbardziej niedoskonałe urządzenie, jakie można było stworzyć…Dlatego postanowiłem żyć pełnią byłem z góry skazany na porażkę, skoro wiedziałem, że na końcu tej krótkiej drogi czeka mnie tylko rozczarowanie, skoro wstawałem jedynie po to, by paść, to po co się poświęcać, zdzierać, spalać?Jeśli i tak wszystko jest z góry przesądzone?I aby gorzka pigułka rozczarowania była łatwiejsza do przełknięcia, postanowiłem zrobić wszystko, by jak najmniej ucierpieć, jak najwięcej zyskać i jak najbardziej skorzystać na tym, że pojawiłem się na tym dziwnym się tylko się tylko moje dla mnie nie było jak ta spalona zapałka, która przez chwilę zajaśniała i przewidziałem tylko ona _Jutro będzie niebo_Czym jest wczoraj?Czymś, co minęło?Czymś, przez co przemknęliśmy, niemal niezauważeni, jak spadająca gwiazda w letnią noc?Czymś, co w momencie gdy się dzieje, już należy do chwil minionych? Może… Moje wczoraj było jednym wielkim bólem. I żeby o nim zapomnieć, musiałem przestać odczuwać cokolwiek. Zamknąłem się, zmieniłem w zimny dopiero wtedy mogłem spojrzeć Kraśnik, znany w pewnych kręgach jako Krasny, zawiózł synów do matki, która zawsze opiekowała się chłopcami, gdy on musiał wyjechać w interesach. Igor prowadził kasyno i restaurację. Miał także udziały w paru dyskotekach i w najbliższym czasie planował kilka kolejnych dużych inwestycji. W wieku trzydziestu ośmiu lat był jednym z czołowych wałbrzyskich biznesmenów, znanym również z tego, że nie wszystkie swoje interesy robił całkowicie siedmiu lat samodzielnie wychowywał synów: ośmioletniego Grześka i dziesięcioletniego Marka. Dlaczego samotnie? Nie był to temat, do którego chętnie wracał. Jego żona Iwona po urodzeniu Grzesia nagle stwierdziła, że całe ich małżeństwo było jedną wielką pomyłką i ona nie ma zamiaru dłużej grać w tej komedii. A raczej tragikomedii. Zostawiła go z dwójką maleńkich dzieci i wyjechała do Włoch ze swoim przyjacielem. Igor przyjął to nadspodziewanie spokojnie. Jak na niego. Kochał synów ponad wszystko, a że od najmłodszych lat nauczony był ciężko pracować, wiedział, że świetnie sobie poradzi. Przecież ze wszystkim sobie radził. Najpierw z chorobą ojca. Potem z depresją matki. Później z siostrą – w wieku szesnastu lat zaszła w ciążę z gnojkiem, który, gdy tylko dowiedział się, że zostanie ojcem, odmówił wzięcia na siebie odpowiedzialności i powiedział jej, że mogła nie puszczać się z połową Piaskowej Góry. Wtedy Igor nie zapanował nad sobą i, chociaż miał zaledwie piętnaście lat, rzucił się na niedoszłego szwagra i wybił mu dwa zęby. Dostał za to niezłe manto i przez tydzień leżał w łóżku obolały, a Monika okładała go woreczkami z lodem. Ostatecznie, szczęście w nieszczęściu, Monika poroniła i tym samym uwolniła się od tego skurwiela. Potem, gdy Igor odniósł pierwsze sukcesy, a jego siostra z wielkim powodzeniem zaczęła realizować się w marketingu, gnojkowi nagle wróciły do niej uczucia. I wówczas Igor po raz drugi stracił cierpliwość. Pokazał swoje inne oblicze. Gnojek w końcu zrozumiał, że tak naprawdę Igor był złym człowiekiem. Zimnym, bezlitosnym, nieuznającym żadnych kompromisów. Niewchodzącym w żadne układy, zależności, powiązania. A gdy zostawiła go Iwona, utwierdził się w przekonaniu, że nie warto być dobrym dla ludzi. Choć przecież… miał już doskonałą szkołę dwadzieścia lat temu, kiedy ona go zostawiła. Gdy wyparła się wszystkiego, co sobie obiecywali i, omamiona wizją sławy, luksusu i rozgłosu, wyjechała. Wkrótce wyszła za mąż za dwadzieścia pięć lat starszego od niej mężczyznę. Już wówczas powinien wiedzieć, że nie wolno ufać ludziom. Iwonie nigdy tak do końca nie ufał, a i tak go zaskoczyła. Jedyne dobro, które wyniknęło z tego małżeństwa, to jego synowie, kochał ich szczerą i prostą miłością. A teraz…Teraz siedział w swoim gabinecie i wpatrywał się w gazetę, którą trzymał w ręku. Na pierwszej stronie widniało zdjęcie ładnej kobiety o szerokim uśmiechu i krótkich kasztanowych włosach z rudymi refleksami, a pod spodem widniał pogrubiony napis:Sławna wałbrzyszanka przybywa na oficjalną premierę swojego najnowszego filmu, który ma szansę na nominację do Oscara. Milena Kępska nie zapomniała, skąd pochodzi, i to właśnie Wałbrzych wybrała na miasto, w którym widzowie po raz pierwszy obejrzą jej film _Gdyby miało nie być jutra_. W pokazie wezmą udział jedynie zaproszeni goście, którzy będą mogli wejść za okazaniem specjalnych zacisnął usta i zmiąwszy gazetę, rzucił kulkę w głąb pokoju. Złapał za komórkę i nacisnął przycisk połączenia. Nie czekał długo. Patrząc w okno swojego gabinetu, powiedział spokojnym i nieznoszącym sprzeciwu tonem:– Krasny. Załatw mi zaproszenie na premierę tego filmu. Nie. Dla jednej przyjechała do swojego rodzinnego miasta po raz pierwszy, odkąd stała się znaną i uznawaną aktorką. Może mniej lubianą przez krytyków, ale cenioną przez widzów. Jechała przez miasto i widziała, jak wiele się zmieniło, ale też wciąż rozpoznawała ten swój stary, poczciwy Wałbrzych, te znajome odrapane kamienice, te kręte, wiodące pod górę uliczki. Pojechała na Podgórze zobaczyć dom, w którym mieszkała zaraz po przyjściu na świat, a potem się w nim ukrywała, gdy uciekała przed wiecznie wkurzoną i pijaną matką. Matką starszą od niej zaledwie o siedemnaście lat, traktującą Milenę jak zło konieczne, jak przyczynę życiowej porażki. Gdy Milena miała osiem lat, zmarła jej ukochana babcia, która dotąd była jej jedyną opiekunką, i dziewczynce została tylko matka. Ojca nigdy nie poznała, ponieważ nie miał pojęcia o jej istnieniu. Maryla nigdy mu o ciąży nie powiedziała. Gdy matka Mileny była z nią w trzecim miesiącu, przyszły ojciec wyjechał do Stanów i już więcej nikt o nim nie słyszał. Milena była bardzo spokojnym dzieckiem, dobrze się uczyła i starała się nie wchodzić swojej rodzicielce ani jej gościom w drogę. Przeżyła niezliczoną ilość „wujków” pojawiających się u boku matki i jeszcze większą liczbę nieprzespanych nocy, kiedy imprezy zakłócały jej sen. Gdy matka otrzymała kuratora, trochę się uspokoiła. Nie chciała dopuścić do tego, by odebrano jej córkę. Kiedy dziewczyna poszła do liceum, jej matka zachowywała się w miarę poprawnie, jednak w jej życiu nadal rządzili faceci i alkohol. Ale była spokojniejsza, nie awanturowała się już i nie niepokoiła spojrzała ze smutkiem na żółty dom. To właśnie ściany tego domu były świadkami jej przelotnego szczęścia, gdy wciąż jeszcze żyła jej babcia – jej jedyna przyjaciółka i to wszystko już minęło, było daleko poza nią i wiedziała, że już nie przynależy ani do tego domu, ani do tej dzielnicy, ani do tego miasta. Nawet te wspomnienia nie należały już do niej. Były wspomnieniami jakiejś innej kobiety, która kiedyś w niej żyła, ale teraz… teraz już jej nie ma. Jest sławna aktorka, gwiazda, celebrytka. A nie tamta dziewczyna sprzed lat. Dziewczyna, która musiała podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji. Decyzję, która zaważyła na całym jej przyszłym życiu. Jedyną słuszną decyzję po tym, jak została zdradzona przez najbliższą jej osobę. Przestała wtedy wierzyć w miłość, zaufanie, oddanie, wierność. Nauczyła się, że liczą się tylko kariera, kasa, sława i blichtr. To było coś, czego była pewna, coś, co zdobyła sama, coś, co nigdy jej nie potrząsnęła głową, jakby chciała wyrzucić z niej niechciane wspomnienia. Zazwyczaj przychodziło jej to z łatwością, jednak to miasto… Te znajome ulice, budynki, atmosfera… Nawet napotykani ludzie… to wszystko przywołało zapomniane myśli, marzenia, uczucia. Znów przez chwilę była licealistką, która napotkała na swej drodze pierwszą miłość. Choć nie wiedziała jeszcze, że będzie to jej jedyna miłość…– Milka! Milaaaa! – Jasnowłosa dziewczyna szarpała za ramię swoją rudowłosą koleżankę, która zagłębiona w lekturze nie zwracała uwagi na panujący wokół harmider. Siedziały na trybunie hali sportowej, w której rozgrywał się właśnie finałowy mecz drużyn koszykarskich – z liceów ogólnokształcących numer I i II w Wałbrzychu. Milena przyszła tutaj tylko ze względu na Zuzkę, która podkochiwała się w jednym z rozgrywających, w Kubie Jezu, co?! – warknęła z niecierpliwością, wracając powoli do Krasny władował czternastego kosza! – Blondynka uśmiechnęła się szeroko, krzycząc jej do ucha. Rudowłosa odsunęła głowę i spojrzała na uradowaną przyjaciółkę.– No to super?– Za każdym razem patrzy na ciebie i robi ukłon, jakby to dla ciebie strzelał te Taaa, jasne. – Milena odparła z sarkazmem, jednak schowała książkę do plecaka i do końca wygranego przez „jedynkę” meczu nie odrywała wzroku od wysokiego, ciemnowłosego chłopaka. W sumie widok przedstawiał się całkiem nieźle. Gdyby jednak Igor Kraśnik nie był takim zapatrzonym w siebie dupkiem, przekonanym, że świat bez niego nie mógłby normalnie funkcjonować, byłoby o niebo lepiej. I gdyby czasami najpierw się zastanowił, zamiast od razu używać siły fizycznej, to również byłby, przynajmniej w oczach Mileny, atrakcyjniejszy. Ale od pewnego czasu zauważała, że ten przystojniak z trzeciej klasy pojawia się zawsze tam, gdzie ona, i wpatruje się w nią bez żadnego skrępowania. Jednak Milena widziała wianuszek dziewczyn, który zawsze go otaczał, i nie miała zamiaru stać się jedną z zakończonym meczu tłum wiwatującej młodzieży ruszył do wyjścia. Milena powoli udała się w kierunku przystanku autobusowego – Zuzka miała niedaleko do domu, więc pożegnały się tuż po wyjściu z hali. Było zbyt zimno, by Zuza marzła wraz z oparła się o zimny mur budynku i czekała na autobus jadący w kierunku Podgórza. Przymknęła oczy i ze wszystkich sił starała się nie myśleć o tym, co będzie się działo w domu. Bo w tym domu z reguły coś się działo. Dlatego ona uciekała w świat książek i muzyki, znajdując tam ukojenie. No i zostawało jeszcze kółko teatralne, gdzie mogła wczuwać się w różne role i nigdy nie pokazywać swojej prawdziwej twarzy. Nie chciała, aby ktoś wiedział, że twarda, ruda Milka jest tak naprawdę wrażliwą, spragnioną miłości, wciąż tęskniącą za babcią Jedziesz do domu? – Usłyszała cichy głos i drgnęła przestraszona. Uniosła głowę i spojrzała w niemal granatowe oczy.– Tak – odparła, zastanawiając się, czego on właściwie od niej chce.– Odprowadzę cię.– Przecież ty chyba mieszkasz na Piaskowej? – spytała, zanim zdołała ugryźć się w język. Skąd, do cholery, mogła wiedzieć, gdzie on mieszka?!Uśmiechnął się i dostrzegła ciemny błysk w jego oczach.– Nie szkodzi. Odwiozę pojechał z nią. Odprowadził pod sam dom. Nie chciała, aby wchodził do środka, bo już na klatce schodowej dobiegły ją głośne dźwięki muzyki. Znak, że matka robi kolejną szaloną tych kilku chwil, które spędzili razem, zrozumiała, że Krasny ma nieźle poukładane w głowie. Sposób, w jaki na nią patrzył, sprawiał, że czuła się jak na karuzeli. I chciałaby, aby takie chwile, kiedy idą razem ciemną ulicą i rozmawiają na wszystkie możliwe tematy, kiedy jej ramię raz po raz dotyka jego ręki i wtedy tak po prostu, niby przypadkiem, zerkają na siebie, trwały zdjęła okulary przeciwsłoneczne i potarła zmęczone oczy. Będzie musiała położyć się na chwilę z jakąś maseczką i zimnym okładem na powiekach, aby na premierze wyglądać jak człowiek. Wiedziała, że przyjazd do Wałbrzycha obudzi w niej bolesne wspomnienia, ale to ona uparła się, aby właśnie tutaj odbyła się premiera, jakby czuła, że teraz wreszcie nadszedł czas, aby rozliczyć się z przeszłością. Aby stawić jej czoła. Aby zrozumieć. A może nawet przebaczyć? Chociaż nie. Nie mogła aż tak daleko posuwać się w tym swoim dziwnym pragnieniu uporania się z wróciła do hotelu, jej agentka czekała na nią w holu.– Mila, gdzie się podziewasz? Redaktor z lokalnej gazety chce przeprowadzić z tobą wywiad. – Joanna prowadziła jej sprawy od dziesięciu lat i robiła to naprawdę dobrze. Gdy Milka zakończyła głośny romans i nieudane małżeństwo z dużo starszym od siebie reżyserem, to znalazła się pod obstrzałem mediów, a wtedy Joanna broniła jej jak mityczny Cerber. I to dzięki jej zabiegom Milena dostała rolę w _Gdyby miało nie być jutra_, co okazało się strzałem w dziesiątkę.– Spokojnie, musiałam się przejechać. Kiedy ten redaktor chce ze mną rozmawiać? – Milena szła w kierunku recepcji, aby odebrać klucze od pokoju.– Najlepiej dzisiaj, przed jutrzejszą premierą. Zastrzegłam, że może pytać tylko o tematy związane z filmem i z planami na przyszłość. Żadnej prywaty ani nawiązywania do twoich korzeni.– I dobrze. Pamiętaj, jedno drażliwe pytanie i nici z wywiadu.– Oczywiście, Mila. Facet dobrze o tym dotarły do pokoju, Milena podeszła do barku i nalała sobie whisky. Wypiła jednym haustem i zapadła się w głębokim fotelu. Joanna spojrzała na nią z troską.– Byłaś tam?Rudowłosa milcząco przytaknęła. Jej agentka oczywiście była wtajemniczona w jej przeszłość i często z nią o tym rozmawiała. Przeszłość Mileny bowiem zdawała się ciągle czaić gdzieś w zakamarkach jej umysłu.– Dom babci wygląda jak przed laty. A w jej mieszkaniu ktoś mieszka, widziałam wymienione okna, ładne firanki.– A u niej? – Joanna usiadła w drugim fotelu.– U niej nie byłam. Nie mam zamiaru.– Nie martwisz się, że ona przyjdzie na premierę?Milena roześmiała się.– Nie stać jej będzie, poza tym bilety są tylko dla VIP-ów, nie sądzę, żeby ona się do nich zaliczała. Ani żaden z jej przyjaciół. – Zaśmiała się nieszczerze.– No tak. Jeszcze tylko dwa dni i wyjedziemy stąd. Dasz radę, Mila.– Jasne, że dam. Zawsze dawałam i nie zamierzam tego zmieniać. – Milena utkwiła twardy wzrok w pustej szklance z grubo ciosanego szkła i wiedziała, że nie powiedziała swojej agentce całej prawdy. Bo o ile nie bała się przypadkowego spotkania z własną matką, o której już dawno przestała w ten sposób myśleć, to jednak był jeszcze ktoś, kogo bała się jak najgorszego koszmaru. I nie opuszczało jej dziwne przeczucie, że ten ktoś ma i możliwości, i ochotę, aby się z nią spotkać. Aby pojawić się na premierze jej filmu. A najgorsze było to, że gdzieś głęboko w jej umyśle pojawiło się przekonanie, że właśnie dlatego premiera jej filmu odbywa się w tym mieście. Mieście, w którym narodziła się i umarła miłość. W mieście Krasnego.
Перевод песни Albo Inaczej 2 feat. Mrozu - Gdyby miało nie być jutra на русский язык Gdyby miało nie być jutra Kupiłbym czterdziestkę piątkę i
Dilerka Emocji w gęstej od uczuć opowieści o ludziach, którzy nie mają nic do stracenia – poza miłością Milena odeszła bez słowa, Igor obiecał sobie, że już nigdy nie da się zranić. Tylko w ten sposób mógł sobie poradzić z bólem. By przetrwać, postanowił żyć tak, jakby nie miał nic do stracenia: mocno, bez zahamowań i na krawędzi. Bo bez niej nic nie miało sensu. Równie dobrze mógł zostać królem miejskiego Milena wraca do ich rodzinnego miasta w glorii gwiazdy filmowej. Choć odniosła sukces, nie jest szczęśliwa. Pora jednak stawić czoło przeszłości. I zdrajcy, którym okazał się najbliższy jej próbowali o sobie zapomnieć. Ale ból wiąże równie mocno jak że sercu nie można rozkazywać. A Milenę i Igora łączy uczucie jedyne w swoim rodzaju. Czy okaże się dość silne, by pokonać kłamstwa, żal i lata milczenia?Ten związek może być najbardziej szaloną rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobili. I prawdopodobnie jeszcze tego pożałują. Ale żyje się raz. I kocha prawdziwie też tylko raz. Rok wydania2021Liczba stron189KategoriaLiteratura pięknaWydawcaSłowneISBN-13978-83-8053-957-0Język publikacjipolskiInformacja o sprzedawcyePWN sp. z piękna Historia kontrfaktyczna, zwana też alternatywną, od lat fascynuje nie tylko historyków. Próby odkrycia „co by było, gdyby” wciąż podejmują rzesze artystów, filmowców i pisarzy. Każdy z nas czasem zastanawia się, jak potoczyłoby się... Historia kontrfaktyczna, zwana też alternatywną, od lat fascynuje nie tylko historyków. Próby odpowiedzi na pytanie „co by było gdyby” budzą w równym stopniu ciekawość, co kontrowersje. Jednak warto to pytanie zadawać, by lepiej... Zastanawiałeś się kiedyś co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że dzisiaj jest Twój ostatni dzień życia? Jak byś się zachował gdyby nie było jutra? Zapewne zrobiłbyś to, o czym zawsze marzyłeś. Skupiłbyś się przede wszystkim... -20%-20%Renata Piątkowska pisała już o przysłowiach i przesądach, a teraz napisała książkę o zwyczajach. Wszystkie dzieci malują pisanki ale czy wiedzą, dlaczego malują właśnie jajka? I skąd się wziął prima-aprilis? A lanie wosku w... -20%-20%Renata Piątkowska pisała już o przysłowiach i przesądach, a teraz napisała książkę o zwyczajach. Wszystkie dzieci malują pisanki ale czy wiedzą, dlaczego malują właśnie jajka? I skąd się wziął prima-aprilis? A lanie wosku w... Dilerka Emocji w gęstej od uczuć opowieści o ludziach, którzy nie mają nic do stracenia – poza miłością Milena odeszła bez słowa, Igor obiecał sobie, że już nigdy nie da się zranić. Tylko w ten sposób mógł sobie... Dilerka Emocji w gęstej od uczuć opowieści o ludziach, którzy nie mają nic do stracenia – poza miłością życia. Kiedy Milena odeszła bez słowa, Igor obiecał sobie, że już nigdy nie da się zranić. Tylko w ten sposób mógł sobie... Znana aktorka Emily Ackerman całe życie kieruje się radami z listów, które matka pisała do niej przed śmiercią. Gdy zawodowa porażka sprowadza na nią falę krytyki, kobieta usuwa się do rodzinnego Nantucket, by zająć się remontem i... -20%-20%Urke Nachalnik to pseudonim literacki przedwojennego autora kryminałów pochodzenia żydowskiego, które właściwe nazwisko brzmiało Icek Boruch Farbarowicz. Za działalność przestępczą trafił na długie lata do więzienia, gdzie z...
Żyjmy tak jakby jutra miało nie być ! Mój chłopak ciągle mi tak mówi ja nie czaje go okej jutra ni ma ale on gada jak by jutra miało nie być to chc sie ze mną cały dzień całować i wgl kocham go okej ? No i tak ma być a wy co byś cie zrobili jak by jutra miało nie być?:-P. 0 ocen | na tak 0%.
Mam ostatnio gorszy czas. Jak wiadomo, czasami siądzie na głowę mimowolnie jakaś myśl. Myśl dość absurdalna, ale jednak niepokojąca. Z taką myślą wstałam dzisiaj o 4:30. Po prostu otworzyłam oczy i dostałam palpitacji serca. Spojrzałam na moją córkę, która wciąż śpi ze mną i zapytałam w myślach: „A co by było, gdyby jutra miało nie być?”. Im dłużej żyjemy, tym bardziej mamy świadomość tego, że jutro, kurde, czasami jest takie niepewne, niesprawiedliwe i paskudne w swoim braku przewidywalności. Łatwiej jest zadawać nam pytanie: „A co by było, gdybyś wygrała milion?”, niż żeby chociaż przez chwilę pomyśleć nad tym, co by było, gdyby jutro nie nastało. I jak za czasów młodości, kiedy to słuchałam Pezeta, zaśpiewałabym, że zrobiłabym mnóstwo nielegalnych rzeczy, dzisiaj byłoby całkiem inaczej. I tak mnie to mimowolne, zadane przez mój mózg pytanie, postawiło na nogi przed piątą nad ranem. Gdzie ja, nie chwalę się ani nic, mam tę możliwość spania do co najmniej siódmej trzydzieści. I cały dzień myślałam o tym, co by było, gdyby jutra miało nie być, gdyby do mnie nie przyszło. Nie rozwaliłam skarbonki, nie kupiłam sobie drogich kosmetyków, ani nie skoczyłam na bungiee. Nie ufundowałam córce spontanicznego biletu do Energylandii i nie poszliśmy na wielkie, czekoladowe lody, przebierając się w sukienki. Chociaż pogoda do tego była idealna. Bo ja wiem, że gdyby jutra miało nie być, to chcę, aby córka zapamiętała mnie taką, jaką jestem. Bo ja chciałabym, aby moi bliscy wiedzieli, że przychodzę do nich nie tylko wtedy, kiedy czuję niepokój, napawają mnie różne myśli. Niech zapamiętają mnie jako Olkę, która wiecznie ma coś do zrobienia. Niech moje dziecko pamięta zapach mojej skóry i ulubionych perfum. Niech zapamięta moją bezradną minę, kiedy staram się nie rozzłościć. Gdyby jutra miało nie być, czy to dla całego świata, czy tylko dla mnie, chciałabym przeżyć ten jeden, ostatni dzień tak, jak wszystkie inne dni, które mam już za sobą. Podczas kiedy inni zastanawiają się, co by szalonego zrobili, ja powiedziałabym: „Róbmy to, co zawsze”. Bardzo możliwe, że po prostu ostrożniej, jeszcze bardziej. Bo kiedy jesteśmy ostrożni, mamy większe szanse na to, że jutro nadejdzie. To nie jest jakaś recepta, złoty lek. Życie jest niesprawiedliwe, pisze złowieszcze scenariusze. Ja to doskonale wiem. Zbyt dużo bliskich osób straciłam. Dlatego, moi drodzy, zróbmy wszystko, aby rozejrzeć się na pasach, a nim na nie wejdziemy, upewnijmy się dokładnie. Nim wciśniemy gaz, zastanówmy się, czy to konieczne. Nim komuś zaufamy, dajmy sobie czas. Nim będziemy próbowali zjeść w pośpiechu bułkę, cokolwiek, zastanówmy się, czy nie mamy chwili na to, aby usiąść. Jakiś czas temu, kiedy to przegryzałam batona i dosłownie leciałam do rodziny, zaczepiła mnie pewna Pani. Powiedziała, że w fundacji, która zajmuje się wybudzaniem ze śpiączek, leży kobieta, która zadławiła się, bo w pośpiechu, tak jak ja, jadła i szła. Gdybym wiedziała, że jutro nie nadejdzie, to zrobiłabym wszystko, aby to nie było z mojej winy. Jutro jest Światowy Dzień Pierwszej Pomocy. Uczmy się jej, ale nie pozwólmy, aby los wystawił na próbę nasze lub innych umiejętności. Bądźmy ostrożni, a mamy większe szanse na to, że JUTRO nadejdzie i będzie piękne.
Watch: New Singing Lesson Videos Can Make Anyone A Great Singer Gdyby miało nie być jutra, kupiłbym 45-tkę Naładował magazynek i zajebał komuś portfel Zgarnął cały hajs jaki miał na koncie I wyjechał nową Carrerą z salonu Porsche Kupił dwa bilety na Majorkę, albo do Meksyku Ale wcześniej bym odjebał kilku typów I patrząc jak pociski rozrywają im aorty Uśmiechnął się i
Autor Lingas-Łoniewska, Agnieszka Tytuł Gdyby miało nie być jutra ISBN 978-83-8053-956-3 (oprawa miękka) Miejsce wydania Warszawa : Wydawnictwo Słowne Z Uczuciem, Rok wydania copyright 2021. Objętość 301, [3] strony ; Hasła przedmiotowe Kobieta 100 %a Lingas-Łoniewska, Agnieszka 245 %a Gdyby miało nie być jutra / 260 %a Warszawa : %b Słowne Z Uczuciem, %c copyright 2021. 300 %a 301, [3] strony ; %c 21 cm. 650 %a Relacje międzyludzkie 710 %a Burda Media Polska 920 %a 978-83-8053-956-3 (oprawa miękka)
Tekst stworzył (a) zuzanna_biedzinska_musiewicz. Piosenka jest opowieścią Pezeta o świecie, w którym nie ma przyszłości. Artysta zanurza się w marzeniach o życiu bez jutra i snuje plany, co zrobiłby w przypadku, gdyby faktycznie dzisiejszy dzień był ostatnim. Biorąc pod uwagę powyższy tekst można uznać, że finalne momenty
Sezon turystyczny na Pomorzu Zachodnim rozpędza się. Nie ma mowy o 100% obłożeniu, ale zainteresowanie turystów jest większe niż przedsiębiorcy spodziewali się w maju i w czerwcu. Jak wygląda sytuacja biur podróży? Zrzeszone w Izbie organizacje zapewniają, że sezon jest bardzo dobry, mimo wzrostu cen i relatywnie sporej niepewności związanej np. z lotami samolotów. – Turystyka odrodziła się po pandemii COVID-19, ale potem całą branże przydusiła wojna w Ukrainie oraz inflacja. Z relacji naszych przedsiębiorców wynika, że jesteśmy tak spragnieniu odpoczynku, że często wydajemy na niego ostatnie pieniądze. To jest trochę znak czasów, że obecna sytuacja gospodarcza sprawia, że decydujemy się na wyjazd teraz, nawet jeżeli jest to delikatnie w sprzeczności z racjonalnym planowaniem naszego domowego budżetu – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. Szturm na biura podróży mimo wojny w Ukrainie i inflacji Relacje przedsiębiorców zrzeszonych w Północnej Izbie Gospodarczych zajmujących się obsługą turystyczną są pozytywne. To jest dobry sezon, a zainteresowanie Polaków wyjazdami za granicę jest wyższe niż się spodziewano. Przedsiębiorcy przyznają jednak, że zarówno inflacja jak i wojna w Ukrainie są generatorami niepewności. Nie ma jednak takich sytuacji, by Polacy masowo rezygnowali z urlopów. – Jest wiele osób, które nie jeździły nigdzie przez dwa lata z powodu pandemii i w tym roku jadą, nawet jeżeli te ceny są wyższe. Niektórzy mówią: jak nie teraz to kiedy? – mówi Agnieszka Strojny z biura podróży Aga Holiday. – W tym roku trochę kupujemy „jakby jutra miało nie być”. Klienci mówią, że nie wiedzą czy w przyszłym roku będzie ich stać, więc jadą na wczasy i chcą po prostu odpocząć od problemów. Poza tym urlop zagranicą i tak jest pewnie tańszy niż urlop w polskich kurortach – dodaje ekspertka. – Turcja, Grecja, Hiszpania, Egipt. Klienci interesują się egzotyką, bo coraz częściej daleka podróż jest tańsza albo podobna cenowo niż kraje europejskie – mówi Agnieszka Strojny. Katarzyna Derlecka z biura podróży Britas przyznaje, że od maja ilość klientów w biurach podróży przybywa, choć pierwszy kwartał roku 2022 z powodu wojny w Ukrainie był bardzo ciężki. – Mimo wzrostu cen biletów i benzyny, to klienci są spragnieni wczasów. Mamy wysokie obłożenie w krajach europejskich, ale także połączenie Szczecin-Turcja jest prawdziwym przebojem. – Nie odrodziła się jeszcze turystyka biznesowa. Spotkania online sprawiły, że połączenia krajowe w tygodniu cieszą się mniejszym zainteresowaniem niż przed pandemią – dodaje Katarzyna Derlecka. Eksperci przyznają, że oferty turystyczne krajowe również cieszą się zainteresowaniem, ale tutaj w dużej mierze wypoczywający decydują się na samodzielne poszukiwanie zarówno hoteli jak i atrakcji turystycznych. Polacy jadą zagranicę, ale czy turyści z zagranicy przyjeżdżają do Polski? – Silna turystyka to ważny sektor naszej gospodarki. Jako Północna Izba Gospodarcza aktywnie działamy na rzecz naszych hoteli, obiektów gastronomicznych oraz szeroko rozumianego sektora wypoczynkowego. Widzimy, że zainteresowanie Polską turystów z zagranicy jest duże, ale to wciąż nie jest sytuacja idealna. Budowa bazy hotelowej, która będzie atrakcyjna dla osób spoza Polski trwało wiele lat. Hotele i organizatorzy wycieczek bardzo liczą, że turystów będzie przybywać. Niestety wojna w Ukrainie sprawiła, że ten ruch w pierwszym półroczu był mniejszy niż przed pandemią, ale i tak delikatnie wyższy niż w roku 2021 – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Informacje, jakie otrzymujemy od hoteli są raczej pozytywne. Nie ma obłożenia na poziomie 100%, ale statystyki z czerwca i lipca są lepsze niż się spodziewano – dodaje Hanna Mojsiuk. Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie jest organizatorem kampanii informacyjnej „Polska jest bezpieczna na wakacje” w której informujemy o atrakcjach zachodniopomorskiego pasa nadmorskiego i dementujemy informacje o tym, że wojna w Ukrainie sprawiła, że wypoczynek tutaj jest naznaczony jakimkolwiek dyskomfortem czy zagrożeniem.
. ctgz1l75iy.pages.dev/249ctgz1l75iy.pages.dev/108ctgz1l75iy.pages.dev/184ctgz1l75iy.pages.dev/360ctgz1l75iy.pages.dev/216ctgz1l75iy.pages.dev/990ctgz1l75iy.pages.dev/737ctgz1l75iy.pages.dev/622ctgz1l75iy.pages.dev/781ctgz1l75iy.pages.dev/862ctgz1l75iy.pages.dev/942ctgz1l75iy.pages.dev/525ctgz1l75iy.pages.dev/511ctgz1l75iy.pages.dev/996ctgz1l75iy.pages.dev/596
gdyby miało nie być jutra pobierz