Doroczna inscenizacja bitwy pod Grunwaldem, 16 bm. W 606. rocznicę bitwy, na polach grunwaldzkich pod Stębarkiem połączone siły polskie i litewskie, jak co roku, pokonały Zakon Krzyżacki.
Poznańska prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie rzekomej obrazy uczuć religijnych przez The Krasnals, Chodziło o obraz "Bitwa pod Grunwaldem/Statek Ślepców" na którym znalazła się karykatura papieża oraz ojciec Tadeusz Rydzyk z tułowiem świni. Powód umorzenia? Ojciec Rydzyk nie jest przedmiotem kultu religijnego, a papieżem na obrazie może być każdy. Zawiadomienie do prokuratury złożyły Ruch Obrony Ojczyzny "Odrodzenie i Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą. Obraz The Krasnals z karykaturą papieża i ojca Tadeusza Rydzyka miał obrażać uczucia religijne. Sprawa The Krasnals - CZYTAJ:The Krasnals do prokuratury. Za Rydzyka - świnię, której papież ssie sutekProkuratura była jednak innego zdania. Nie miała również za co postawić The Kransal zarzutów, bo nie było przestępstwa obrazy uczuć religijnych. - Przedmiotem czci religijnej może być postać czczona w ramach danej religii jak Bóg, Matka Boska, Budda. Ojciec Tadeusz Rydzyk nie jest przedmiotem kultu wiary rzymskokatolickiej - uzasadniał prokurator Paweł Ciesielczyk. Wprawdzie taki zarzut można byłoby postawić już za świętego Jana Pawła II, ale najpierw Jan Paweł musiałby się na obrazie The Krasnals znaleźć. Tymczasem postać "Bitwa pod Grunwaldem/Statek Ślepców" w niczym go nie przypomina, a nie-świętych papieży w przeszłości nie brakowało. Jeżeli The Krasnals złamali prawo, to był to paragraf o znieważeniu. Połączenie ojca Rydzyka z tułowiem świni było obraźliwe. Jest to jednak przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego. Prokuratura musiałaby mieć interes publiczny w tym, by ścigać je urzędu. W tej sprawie takiego interesu nie miała. Wiadomo już, że decyzja prokuratury będzie zaskarżona. - Trudno będzie udowodnić, że postać na obrazie to wizerunek Jana Pawła II, ale mamy dowody na to, że to on, a nie żaden anonimowy papież miał być ośmieszony na tym obrazie - mówi Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą. - Że The Kransals wypierają się tego? Każdy by się bronił na ich miejscu.
Pomnik historii. Celem ochrony pomnika historii jest zachowanie, ze względu na wartości historyczne, przestrzenne, materialne i niematerialne, terenu bitwy pod Grunwaldem, jednej z największych bitew średniowiecznej Europy. 15 lipca 1410 połączone wojska polsko-litewsko-rusko-tatarskie (ok. 29 tys. zbrojnych) pod ogólnym dowództwem Władysława Jagiełły – nazywane także wojskami
Autor książki „Bóg urojony” kreśli obraz „antypatycznego bóstwa”, które jednak nie przypomina tego Boga, w którego wierzą chrześcijanie. Nieewolujący obraz Jahwe, ewolucja wszystkiego Richard Dawkins, znany w Polsce przede wszystkim jako autor Boga urojonego, zagorzały darwinista i zaciekły ateista, przedstawia swoim czytelnikom zniekształcony obraz Boga, którego jakoby prezentuje Biblia. Oczywiście celem jego kampanii — tak przynajmniej twierdzi — nie jest walka z Bogiem chrześcijańskim, ale w ogóle z Bogiem: „Celem mojego ataku nie jest żaden konkretny Bóg czy bogowie. Atakuję Boga, wszystkich bogów, wszystko i cokolwiek nadnaturalnego, gdziekolwiek i kiedykolwiek zostało (lub jeszcze zostanie) wynalezione” (R. Dawkins, Bóg urojony, przekład: Szwajcer, Warszawa 2012, s. 65; dalej podaję jedynie numery stron tej książki). Jednak ze względu na kulturę, w jakiej przyszło Dawkinsowi prowadzić tę — przyznać należy — diabelsko ambitną batalię, siłą rzeczy zająć się musiał on tym, co czytelnikom oraz ponoć jemu samemu jest najbardziej znane. Dlatego dostanie się głównie „starotestamentowemu potworowi” (s. 77), którego obdarzy niewybrednymi epitetami — Bóg Starego Testamentu to: zawistny (i dumny z tego), małostkowy i niesprawiedliwy typ, z manią na punkcie kontrolowania innych i niezdolny do wybaczania, mściwy i żądny krwi zwolennik czystek etnicznych, mizogin, homofob i rasista, dzieciobójca o skłonnościach ludobójczych (oraz morderca własnych dzieci przy okazji), nieznośny megaloman, kapryśny i złośliwy tyran (s. 57), antypatyczne bóstwo cierpiące na chorobliwą wręcz obsesję na tle restrykcji seksualnych (por. s. 66). Oczywiście Dawkinsa „pojęcie Boga jest karykaturą, obrzydliwym bóstwem, które każdy mógłby się czuć zobligowany odrzucić” (M. Novak, Boga nikt nie widzi. Noc ciemna ateistów i wierzących, przekład: M. Pasicka, Kraków 2010, s. 89). Ale Bóg musi okazać się straszniejszy, niż go chrześcijanie malują, bo z takim łatwiej walczyć, albo inaczej: bo takim bogiem łatwiej będzie się posłużyć w walce z wierzącymi. Na ile dobrze rozumiem tyleż bogatą treściowo (polskie wydanie liczy sobie ponad pół tysiąca stron!) co mętną intelektualnie i wewnętrznie sprzeczną pozycję, autorowi Boga urojonego chodzi o wstrząśnięcie czytelnikiem przywykłym do tego, że na fundamencie Biblii opowiadającej o „psychopatycznym zbrodniarzu ze Starego Testamentu” (s. 67) ludzie wierzący wciąż budują swoją moralność; tak, w rozumieniu Dawkinsa — bo przecież nie chrześcijan — Biblia służy przede wszystkim jako podręcznik moralności. Bardzo znamienna, by nie rzec nieuczciwa, jest ta niesymetria pomiędzy tłumaczeniem wszystkiego w kluczu darwinistycznej ewolucji, a nieuwzględnieniem, że obraz Boga może również podlegać ewolucji; właśnie, Bóg jest niezmienny, ale Pismo święte nie jest przecież traktatem teologicznym, dlatego — uważa niemiecki teolog — „nie szkicuje nawet jakiegoś jednowymiarowego, wygładzonego, zgodnego ze wszystkim i zharmonizowanego obrazu Boga (...) Biblia opowiada o doświadczaniu Boga” ( Krieger, Przemoc w Biblii, przekład: A. Wałęcki, Kraków 2004, s. 79). Tym bardziej dziwna to niesymetria, że guru ateistów podejmuje się potem konstruowania teorii (zresztą iście fantastycznej, ale na pewno nie naukowej) tłumaczącej ewolucję systemów religijnych, w tym chrześcijaństwa. Niemodne hipotezy o Jezusie, Trójca wyśmiana Tragikomicznie dzieje się wtedy, gdy Dawkins wkracza na teren teologii i snuje hipotezy jak mały Rysio na lekcji religii w gimnazjum. Ślizganie się po powierzchni prawd objawionych może niektórych rozbawić, ale przy okazji ośmiesza Dawkinsa. Jak wtedy, gdy podaje on nie do udowodnienia tezy o ewolucji religii od pierwotnego animizmu, przez politeizm po „monoteistyczny szowinizm” (s. 59). Na tym tle ateiści jawią się awangardą: odrzucają po prostu o jednego boga więcej, za to katolicy zdają się pozostawać — trudno powiedzieć, czy Dawkins raczy wciąż raczyć czytelnika swoim dowcipem, czy też pisze już poważnie — politeistami z ich panteonem bóstw (wierzą w Trójcę, czczą Maryję i świętych). Sarkazm i bezbrzeżne zdziwienie walczą o lepsze, gdy zastanawia się nad ponoć nikomu niepotrzebnymi sporami teologicznymi — jest to dla niego jedynie „dzielenie włosa na czworo” (s. 61) bo przecież co to za różnica, „czy mamy jednego Boga w trzech częściach, czy trzech Bogów w jednym?” (s. 61). Profesor Oksfordu (w czasie pisania książki, dziś już na emeryturze) pracuje według algorytmu: najpierw teza, potem dowody. Ta zaiste naukowa metoda pozwala mu sięgać wybiórczo do wielu hipotez podważających wiarę w Jezusa, które już wielokrotnie zostały albo obalone, albo zastąpione kontrhipotezami; ot, na przykład ta, jakoby Jezus był jedną z wielu charyzmatycznych osobowości, na dodatek nie wykraczającą poza mentalność żydowskiego środowiska, w którym żył; to Paweł z Tarsu miał ponoć otworzyć powstającą sektę chrześcijan na pogan. Oczywiście nie musi Dawkins znać wszystkich badań egzegetycznych, podobnie jak nie musi się wypowiadać na temat niektórych z nich. Gdyby jednak dysponował większą znajomością zagadnienia, zrozumiałby obecnego papieża, który zauważa, że kolejne rekonstrukcje Jezusa stają się raczej „fotografiami ich autorów i ich własnych ideałów niż ukazywaniem Ikony, która straciła wyrazistość” (J. Ratzinger-Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu. Część 1: od chrztu w Jordanie do Przemienienia, przekład: W. Szymona, Kraków 2007, s. 6). Niezrażony swoją ignorancją może Dawkins sugerować, że mimo iż „ciapowata persona” (tak odbiera on prezentowanie Jezusa w pobożności chrześcijańskiej) jest „mdłym przeciwieństwem” (por. s. 58) Jahwe, „autentyczne świadectwa historyczne, iż Jezus Chrystus rzeczywiście przypisywał sobie boski status, są dość wątłe” (s. 137), a w każdym razie trylemat podany przez Lewisa (przypomnijmy: jeśli Jezus twierdził, że jest Bogiem, musiał być albo kłamcą, albo szaleńcem, albo naprawdę Bogiem) należy uzupełnić o to, czego nikt (poza Dawkinsem, o skromności ludzka!) nie zauważył: mógł przecież „szczerze i uczciwie się mylić” (s. 137). A może jednak w ogóle nie istniał, jak twierdzono w radzieckich encyklopediach? Czemu nie pójść, panie „jaśniaku”, na całość? I rzeczywiście, w ferworze polemicznym tak się zagalopuje Dawkins, że naprawdę to zasugeruje — może nie wprost, wszak nie warto robić z siebie aż takiego pośmiewiska, ale jednak: „niektórzy historycy wysuwają hipotezę — nie znajdującą szerszego poparcia — ze Jezus Chrystus nigdy nie istniał”, jednak „najprawdopodobniej jest postacią historyczną” (s. 143). Fundamentalistyczna lektura Biblii, czytanie wybiórcze I bez pomocy Dawkinsa chrześcijanie miewają problemy z właściwym odczytaniem „mrocznych” kart Starego Testamentu, ale przecież posiadają drogę wyjścia z tego problemu — zrozumienie, że „Objawienie biblijne jest głęboko zakorzenione w historii. Zamysł Boży odsłania się w niej stopniowo i urzeczywistnia się powoli na kolejnych etapach pomimo oporu ludzi (...) Objawienie jest dostosowane do kulturowego i moralnego poziomu odległych epok... (Benedykt XVI, adh. Verbum Domini, nr 42). I jeśli cytowany dokument poświęca jedynie jeden numer na sto dwadzieścia cztery (bo tyle liczy cała adhortacja), to Dawkins rozdmucha problem do granic możliwości, oczywiście wybierając tyleż subiektywnie, co świadomie stronniczo najbardziej sensacyjne wątki (jak wyliczyli autorzy książki Bóg nie jest urojeniem. Złudzenie Dawkinsa, na 14 odwołań do Starego Testamentu 12 dotyczy Pięcioksięgu, a pozostałe dwa Księgi Sędziów — por. A. McGrath, McGrath, Bóg nie jest urojeniem. Złudzenie Dawkinsa, przekład: J. Wolak, Kraków 2007, s. 104) z Biblii, która jest według niego jedynie przypadkową antologią niepowiązanych tekstów (por. s. 321-322). Nie interesuje profesora prawda, zatyka uszy przed faktem, że chrześcijanie twierdzą, iż znają kryterium interpretacji Pisma, którego lektura „wymaga zdobycia odpowiedniej wiedzy poprzez formację, która odczytuje teksty w ich kontekście historyczno-literackim i w perspektywie chrześcijańskiej, dla której ostatecznym kluczem hermeneutycznym jest Ewangelia oraz nowe przykazanie Jezusa Chrystusa, urzeczywistnione w Misterium Paschalnym” (Verbum Domini, nr 42). Pretensjonalnie zdaje się Dawkins odkrywać przed czytelnikiem Amerykę, a tymczasem jego sposób interpretacji Biblii zbliża się niebezpiecznie do tego prezentowanego przez amerykańskich fundamentalistów, z którymi walczy; staje się „więc częścią problemu, nie jego rozwiązaniem” (Bóg nie jest urojeniem, s. 53). Jak fundamentaliści mają „tendencję wierzyć, że ponieważ Bóg jest bytem absolutnym, każde z Jego słów ma wartość absolutną, niezależnie od wszelkich uwarunkowań ludzkiego języka” (Jan Paweł II, Przemówienie na temat interpretacji Biblii w Kościele, nr 8), tak Dawkins tak właśnie absolutnie literalnie odczytuje Stary Testament (zresztą, zna tylko dwie metody egzegetyczne: czytanie według litery albo alegoryczne); jak tamci wierzą, iż Pismo niejako spadło z nieba (skoro autorem jest tylko Bóg), tak ten wierzy chyba, że księgi wychynęły z nieistniejącego piekła. No cóż, w czasie wojny nie ma miejsca na takie subtelności, jak katolickie rozumienie Bosko-ludzkiej natury ksiąg natchnionych, z którego wynika, że Pismo nie jest gotowym systemem wiary, nie stanowi traktatu teologicznego, ale jest pełnym napięcia świadectwem relacji Boga i człowieka. Jeśli „fundamentalizm zachęca, nie mówiąc o tym, do pewnej formy samobójstwa myśli (...), ponieważ nieświadomie myli ludzkie ograniczenia biblijnego orędzia z Boską treścią tegoż orędzia” (Papieska Komisja Biblijna, Interpretacja Biblii w Kościele, I, F), to Dawkins właśnie popełnił intelektualne samobójstwo. Zostawmy denata w spokoju, z kolei niech on nie niepokoi wierzących anachroniczną lekturą Starego Testamentu czy ukazywaniem sprzeczności między Ewangeliami, które jakoby były nie do pogodzenia. Dogmatyczny ateizm w walce, pokrzepienie serc Powiedzmy w końcu to, od czego być może trzeba było zacząć: publikację Dawkinsa trzeba czytać z odpowiedniej perspektywy, której zresztą dostarcza on sam, gdy przywołuje jako jeden z czterech głównych filarów swojej książki postawę, którą nazywa „dumą ateisty” (to nawiązanie do „Gay pride”): „To żaden wstyd być ateistą. Przeciwnie! Możesz — i powinieneś — szczycić się tym, że jako ateista kroczysz przez świat z podniesionym czołem, śmiało kierując wzrok ku najdalszym horyzontom” (s. 13). Jeśli być ateistą to nie wstyd, to już ateistą o tak ograniczonych horyzontach jak Dawkins — jednak trochę powinno być wstyd. Ale oczywiście trzeba odłożyć na bok te złośliwości, by wypowiedzieć uszczypliwą prawdę: Bóg urojony to nic innego jak pełna pasji pozycja pisana „ku pokrzepieniu serc” ateistów. W związku z tym Michael Novak notuje swoje odczucie towarzyszące lekturze: „Zdziwiło mnie, że profesor okazał się takim prozelitą (...) Jednak tym, co w książce Dawkinsa zdziwiło mnie najbardziej, jest jej defensywność. Autor opisuje ateistów, zwłaszcza w Ameryce, jako cierpiących na samotność, brak społecznego poszanowania, duchową izolację i mających niską samoocenę” (Boga nikt nie widzi, s. Upadły naukowiec zastępuje „skrupulatne, poparte dowodami przemyślenia turbonakręconą retoryką i w wysokim stopniu wybiórczą manipulacją faktami” (Bóg nie jest urojeniem, s. 11). Bóg urojony nie jest poważną intelektualnie pozycją, co nie znaczy że przesłania książki nie należy traktować poważnie. Rozgłos nadany książce w czasach popkultury i popnauki oraz świadomość sukcesu „dumy homoseksualisty” pokazuje, że trzeba uważnie przyglądać się tej nowej ideologii i uważać, czy nie pojawiają się próby odgórnego jej narzucania. Na razie o tyle trzeba by poważnie potraktować założony przez autora cel, który „zostanie osiągnięty, jeśli każdy religijny czytelnik, przeczytawszy ją pilnie od deski do deski, stanie się ateistą” (s. 17), że może on być zrealizowany nie przez uczciwe przekonywanie, ale przez zakrzyczanie czy zarechotanie słabiej wyrobionego intelektualnie i mało świadomego religijnie czytelnika. Niefrasobliwe podejście do tematu, nienaukowe teorie, mruganie do „swoich”, bombardowanie śmiechem „obcych” — to wszystko przypomina bardziej pseudointelektualne rozmowy podpitych studentów niż poważną dyskusję, i jeśli jest w tym jakaś prozelityczna moc, to raczej tylko wobec tych, którzy nie będą w stanie oprzeć się presji tego towarzystwa, które pracuje na sukces swojego guru (między innymi wykonując mrówczą pracę „pożytecznych idiotów” na jego stronie internetowej). Śmiech i strach myśleć o tych ślepych wielbicielach Dawkinsa, którzy zrobili mu taką klakę, że woda sodowa uderzyła mu do głowy, skutkiem czego z pozycji profesora jednej dziedziny śmie on wypowiadać się na wszystkie możliwe tematy nie mając o nich większego pojęcia; jak wysoko podnoszą czoła ku horyzontom, których nie sięga nawet ich mistrz? Karykatura karykaturzysty, portret realistyczny Do karykaturowania trzeba podchodzić z umiarem, w przeciwnym razie karykatura więcej powie o autorze niż o obiekcie karykatury. Stąd dwuznaczny tytuł mojego tekstu: karykatura Boga i chrześcijan autorstwa Dawkinsa staje się karykaturą autora Boga urojonego. Pozostaje nadzieja, że rzeczywisty Dawkins nie jest jednak taki prostacki, jak sam siebie maluje. W każdym razie skoro nie sprawdził się jako karykaturzysta, może podejmie się namalowania portretu realistycznego? Jeśli nie Boga, to przynajmniej siebie samego! Tekst ukazał się w „Egzorcyście” (2013) nr 7 (marzec). Publikacja w serwisie Opoki za zgodą Autora opr. mg/mg
Bitwa pod Grunwaldem. Na polach bitwy pod Grunwaldem 15 lipca w 1410 roku. Stoczono największą w historii średniowiecznej Europy bitwę między siłami zakonu Krzyżackiego (21 tysięcy żołnierzy). Pod dowództwem Urlicha von Jungingena. A polskim pod dowództwem króla poleca 84 %. Historia.
Grunwald jest dziś flagowym okrętem Warmii i Mazur wpisanym do strategii regionu. Inscenizacja bitwy z 1410 r. zdobyła największą liczbę głosów w ogólnopolskim plebiscycie, tym samym zyskując tytuł najciekawszej atrakcji turystycznej naszego kraju. To największa impreza plenerowa w Polsce. W połowie lipca na pola grunwaldzkie przybywa kilka tysięcy tzw. rekonstruktorów – bractw rycerskich z Polski i wielu krajów Europy. Przez blisko tydzień trwają pokazy, turnieje, jarmarki średniowieczne, nocne marsze itd., a kulminację stanowi inscenizacja samej bitwy (15 lipca). Ostatniego roku w inscenizacji wzięło udział ok. 2 tysięcy rycerzy z Polski, Niemiec, Włoch, Francji, Finlandii, Czech, Słowacji, Węgier, Rosji, Białorusi, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych. Ich zmaganiom przyglądało się blisko 130 tys. widzów. To niemal trzy razy tyle ludzi, ile według różnych źródeł, miało walczyć na polach w 1410 roku. Ten rok – choć to jeszcze nie jubileusz inscenizacji – zapowiada się przebogato. Już w pierwszy weekend lutego odbyła się Zimowa Rajza, czyli zmagania rycerzy w trudnych zimowych warunkach. Z kolei 26 lutego przybyli pod Grunwald biegacze i łucznicy. Pierwsi pobiegli „tropem wilczym", oddając cześć pamięci Żołnierzy Wyklętych. A łucznicy rywalizowali w Grunwaldzkim Biatlonie Łuczniczym. „Majówka z łukiem i koniem" oraz otwarcie wystawy „Biżuteria późnego średniowiecza, funkcja i znaczenie społeczne" to propozycja muzeum bitwy na długi majowy weekend (30 kwietnia – 3 maja). Dwa tygodnie później (13–14 maja) także na grunwaldzkich polach odbędzie się Europejska Noc Muzeów, a za dnia gala profesjonalnych walk rycerskich. W pojedynkach wystąpią zawodnicy z Polski oraz Rosji. Wydarzenie zwieńczy otwarcie wystawy „Europejskie uzbrojenie XVI–XVII w. z pracowni Siergieja Nurmatova. Kolejny weekend to VIII międzynarodowe biegi grunwaldzkie dzieci i młodzieży szkolnej. Natomiast na Dzień Dziecka muzeum zaprasza rodziny na widowisko „Wojowie, rycerze, żołnierze". Od 12 lipca Pola Grunwaldzkie zamienią się w rycerskie obozowiska. Kulminacją Dni Grunwaldu będzie inscenizacja średniowiecznej bitwy (15 lipca). Miesiąc później (13 sierpnia) zaplanowano obchody Święta Wojska Polskiego pod nazwą „Od rycerza do żołnierza". Ciekawie zapowiada się Jesień Średniowiecza (9 do 16 września). W programie międzynarodowe badania archeologiczne Pól Grunwaldu oraz finał rycerskiej ligi turniejowej Grunwaldzkiej Akademii Miecza i kwalifikacje do rycerskiej kadry Polski. Z kolei pod koniec września (29 września) odbędzie się VIII międzynarodowy turniej baseballu o Puchar Grunwaldu. Tegoroczne spotkania zwieńczy konferencja naukowa „Logistyka średniowiecznej wojny" (14 listopada). 19 lat temu wszystko było bardzo skromne. Na wezwanie Bractwa Miecza i Kuszy z Warszawy oraz bractwa Rycerskiego Zamku w Gniewie przyjechało na pola pod wsią Stębark jakieś trzy–cztery setki pasjonatów średniowiecza. Nie mieli jeszcze kunsztownych strojów i starannie wykonanej broni. W swoich firmach brali urlopy lub chorowali, by na kilka dni zmienić się w rycerzy, szlachtę, władców. Jacek Szymański, bitewny Jagiełło, pracował jako grafik komputerowy. Wielki mistrz zakonu, czyli Jarosław Struczyński, pochodził z Gniewu i z gniewskim zamkiem związał życie. Dziś jest honorowym obywatelem miasta. Arkadiusz Dzikowski, wielki mistrz Rycerzy Ziemi Sztumskiej, kierował miejskim domem kultury. Nauczycielka przysposobienia obronnego Elżbieta Kucińska z Nowego nad Wisłą założyła dziewczęcą grupę kultywującą średniowieczne rzemiosło. Inni byli studentami, rolnikami, urzędnikami. Ich inscenizacji przyglądało się wtedy dziesięć razy mniej widzów niż w minionym roku. W samym Stębarku nie było wtedy gdzie spać, jedyna restauracja nie zachęcała do odwiedzin. Dziś w samej wsi jest schronisko młodzieżowe, kwatery i agroturystyka, a dla bardziej wybrednych w okolicy – trzy zamienione w hotele zamki – Mortęgi, Myślęta i Pacółtowo. Wiejska knajpa zamieniła się w stylową Rycerską. Pojawiły się: posterunek policji, nowe gimnazjum, sklepy, chodniki, parking, ścieżki rowerowe i tablice informacyjne. Samo muzeum wielkiej bitwy istniało wprawdzie od 1960 r, ale było zgrzebną, prowincjonalną placówką na rubieżach regionu. Dziś ma 300 mkw. sal wystawienniczych; pięć stałych wystaw i ekspozycje sezonowe; oferuje lekcje muzealne, zwiedzanie pól bitewnych z przewodnikiem, a także takie ekstrapłatne atrakcje jak nauka strzelania z łuku, pokazy jazdy konnej czy średniowiecznej artylerii; teatr ognia czy koncerty folkowe. To jednak wciąż za mało, jak na największą bitwę średniowiecza. Dlatego samorząd województwa, któremu muzeum od 2011 r. podlega, stara się o dofinansowanie rozbudowy z kontraktu terytorialnego. – Grunwald i bitwa grunwaldzka to marka regionu nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Uwagę przyciąga nie tylko inscenizacja bitwy, ale też kolejny, zakończony niedawno, sezon wykopalisk archeologicznych pod Grunwaldem, z udziałem archeologów i poszukiwaczy-amatorów z wielu krajów Europy. Obecnie muzeum czynne jest od wiosny do jesieni. Planowane przedsięwzięcie pozwoli poszerzyć i uatrakcyjnić ofertę, jako miejsca prezentacji dziedzictwa kulturowego. Sprawi, że to miejsce będzie funkcjonować przez cały rok, a nie jak dotąd sezonowo – przekonuje Gustaw Marek Brzezin, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego. Samorząd chce, by Muzeum Bitwy pod Grunwaldem stało się „nowoczesnym centrum muzealnym, w pełni dostępnym dla osób niepełnosprawnych". Koszt tej inwestycji to 22 mln zł, z czego 3,3 mln zł stanowi wkład własny samorządu województwa. masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: @
Przebieg bitwy pod Grunwaldem Książę Witold pozostał przy swoich rycerzach, natomiast Jagiełło z niewielkim oddziałem udał się na pobliskie wzniesienie, aby móc oglądać przebieg wydarzeń. Około południa strony były już gotowe do walki. Na sygnał trąby wojsko polskie zaczęło śpiewać Bogurodzicę.
Już dziś wielka "Bitwa pod Grunwaldem". Niektórzy już jej nie zobaczą Dziś zarówno rycerze na czele z Władysławem Jagiełło, jak i widzowie przygotowują się udziału w inscenizacji bitwy. Do pracy ruszyli także policjanci. Najpierw... 14 lipca 2012, 10:58 mat. infor. Gdzie zarobisz najwięcej w Szczecinie? Szczeciński rynek pracy należy do pracownika. Tu pracę znajdzie dosłownie każdy - niezależnie od wieku, doświadczenia i kwalifikacji. Miasto to uznawane jest za... 28 lipca 2022, 14:02 Szczecin: darmowe atrakcje i imprezy na lato 2022. Podpowiadamy, jak spędzić wakacyjny weekend w mieście bez wydawania pieniędzy Szczecin nie leży może bezpośrednio nad Bałtykiem, ale wody Jeziora Dąbie i Zalewu Szczecińskiego nie ustępują urokiem najpopularniejszym polskim kurortom. Czy... 22 lipca 2022, 15:53 Less Waste Market w Hali Odra. To tutaj szczecinianie poszukują perełek z drugiego obiegu [ZDJĘCIA] To już szósta edycja Less Waste Market. To wydarzenie w ramach, którego można sprzedać nadmiar ubrań, książek czy płyt, a także kupić prawdziwe perełki. 17 lipca 2022, 16:58 Ostrzeżenie pogodowe w Zachodniopomorskiem. Burze z gradem w większości kraju Jak podaje Meteo IMGW, prognozowane są burze, którym miejscami będą towarzyszyć silne opady deszczu (do około 20 mm) oraz porywy wiatru do 85 km/h. Miejscami... 16 lipca 2022, 9:48 Zlikwidowano nielegalny punkt hazardowy w centrum Szczecina - Zlikwidowaliśmy kolejny nielegalny punkt hazardowy - mówi Małgorzata Brzoza, rzeczniczka prasowa Izby Administracji Skarbowej w Szczecinie. - Lokal znajdował... 14 lipca 2022, 10:50 To będzie bolesny bat na pijanych kierowców – państwo skonfiskuje auto Nietrzeźwy kierowca, który będzie miał nie mniej niż 1,5 promila alkoholu we krwi, straci swój pojazd i to niezależnie od tego, czy spowodował wypadek, czy nie... 12 lipca 2022, 11:28 Najlepszy kebab w Szczecinie według mieszkańców. Gdzie na kebab nie tylko w Dzień Kebaba? Szczecin podobno kebabami stoi. Czy to przez bliskie sąsiedztwo Niemiec?.. Które "budy z kebabem" i kebabownie najczęściej odwiedzają mieszkańcy Szczecina? My... 8 lipca 2022, 12:09 Już jest gotowy najnowszy raport o Szczecinie. Jakie informacje zawiera? Jest już gotowy raport o stanie Szczecina w 2021 r. Zawiera wiele ciekawych informacji o stolicy Pomorza Zachodniego. 29 czerwca 2022, 7:13 Pogoda w Szczecinie. Na chwilę upały złagodnieją, ale wrócą! Upały w Szczecinie rozpoczęły lato 2022. Rozmowiamy z Krzysztofem Ściborem z Biura Prognoz Pogody Calvus o tym, jak długo potrwa upalna pogoda w Szczecinie i... 28 czerwca 2022, 7:35 Willa Grünberga w Szczecinie dziesięć lat po wywłaszczeniu i osiem po przesunięciu. Jak wygląda w środku? [ZDJĘCIA] Gołe ściany, folia na zabytkowych poręczach schodów, gruba warstwa kurzu - tak trzy lata opisywaliśmy wnętrza zabytkowej Willi Grüneberga w Szczecinie. Wczoraj... 21 czerwca 2022, 14:14 Najmem mieszkań w Szczecinie podrożał przez ostatni rok. O ile? Koszty najmu rosną jak szalone. Średnio w całym kraju przez ostatni rok wzrosły o 24 procent. A tylko przez ostatnie trzy miesiące aż o 15 procent. Dlaczego tak... 19 czerwca 2022, 9:16 Rower miejski w Szczecinie. Czy dalsze rozszerzanie ma sens? Gmina Dobra chce, aby szczeciński rower miejski mógł jeździć po jej terenie. Ma pieniądze i pomysł na lokalizacje stacji. Pojawiły się jednak wątpliwości. 1 czerwca 2022, 8:30 Miasto dostanie 65 milionów dofinansowania na SDS [WIZUALIZACJE] Będzie nowy basen, większa hala sportowa, dodatkowe przestrzenie. Szczecin dostanie 65 mln zł na przebudowę Szczecińskiego Domu Sportu. 30 maja 2022, 17:50 Okręty NATO przy Wałach Chrobrego. Do kiedy zostaną w Szczecinie? [ZDJĘCIA] W czwartkowy poranek przy Wałach Chrobrego zacumowały cztery okręty NATO. Po południu dołączył do nich ORP Xawery Czernicki. Polską jednostkę można zwiedzać... 26 maja 2022, 13:11 Szczecin na weekend: startuje cykl nietypowych spacerów. Miejskie legendy, nieznane zakątki, fascynująca historia i inne atrakcje Szczecin jest niezwykłym miastem i nawet stali mieszkańcy nie znają wszystkich jego sekretów. Teraz nadarza się okazja, by poznać stolicę Pomorza Zachodniego od... 6 maja 2022, 15:47 Było uroczyście, podniośle i patriotycznie. Święto Konstytucji 3 Maja w Stargardzie. Fotograficzny zapis uroczystości Pokaz sprzętu wojskowego, defilada, koncert i tradycyjna grochówka. 231. rocznica uchwalenia pierwszej w Europie i drugiej na świecie konstytucji miała w... 5 maja 2022, 21:06 Nie ma tradycyjnych przejść dla pieszych w ciągu al. Jana Pawła II. Dlaczego? - Ciekawe rozwiązanie, oby się sprawdziło i zapewniło bezpieczeństwo - mówią przechodnie o nowej organizacji ruchu na ulicach Mazurskiej i Niedziałkowskiego. 3 maja 2022, 7:04 Wiosenny zlot food trucków trwa w Szczecinie [ZDJĘCIA] W Szczecinie trwa zlot food trucków. Od piątku miasteczko przy ul. Mieszka I odwiedziły już setki osób lubiących dania przyrządzane prosto z samochodowych... 24 kwietnia 2022, 9:11 Schrony w Szczecinie: mało i w złym stanie. Lista schronów i obiektów do ochrony ludności Jedynie co dwudziesty mieszkaniec prawobrzeża ma zapewnione miejsce w schronie. Nieco lepiej jest na lewobrzeżu. Przedstawiciele miasta zapewniają jednak, że są... 23 kwietnia 2022, 9:54 Pies Klocek - bohater pomógł odnaleźć psiego kumpla. Jak to zrobił? To niezwykła historia ze szczęśliwym zakończeniem. Zaginionego od tygodnia psa pomógł odnaleźć inny pies. To kundelek Klocek, który ma wyjątkowy talent do... 19 kwietnia 2022, 7:07 Szczecińska izba wytrzeźwień będzie droższa? Ile dotychczas kosztował nocleg? Szykuję się podwyżka Teraz wizyta w izbie kosztuje 316 zł. Jest pomysł, aby wzrosła o kilkadziesiąt złotych, do 343 zł. Powód: inflacja, wzrost kosztów. 12 kwietnia 2022, 13:08
Bitwa pod Grunwaldem to jedna z największych bitew w historii średniowiecznej Europy pod względem liczby uczestników. Mała wieś w województwie warmińsko-mazurskim stała się świadkiem walk, które zapoczątkowały zmierzch potęgi Zakonu Krzyżackiego. Od tego wydarzenia mija 612 lat, a na
Bitwa pod Grunwaldem to jedno z największych starć średniowiecznej Europy. Wtorkowy poranek 15 lipca 1410 roku był chłodny. Po całonocnej ulewie pozostał tylko niewielki deszcz. Wiatr był na tyle silny, że zrezygnowano z rozstawienia królewskiego namiotu kaplicznego. Na trzeci sygnał trębacza, 40-tysięczna armia polsko-litewska dosiadła koni i ruszyła polnymi drogami na wschód. Piętnastokilometrowy marsz prowadził przez płonące wsie, podpalone przez straż przednią. Minięto Jankowice i Gardyny. Stąd wojsko zakręciło na północ, by przez Turowo i Browinę dotrzeć do położonego nad jeziorem Łubień Ulnowa. Dochodziła godzina ósma. Deszcz przestał padać, zza chmur wyszło słońce. Król Władysław Jagiełło zdecydował się na postój. Na wzgórzu u południowego skraju jeziora czeladź obozowa zajęła się rozstawianiem królewskiego namiotu, bowiem Jagiełło każdy dzień rozpoczynał od wysłuchania mszy. Otoczone lasem jezioro nie było widoczne z oddali. Porastający wzgórze las oraz sąsiadujące z nim zadrzewione wzniesienia nie pozwalały na głębsze wejrzenie w przedpole. Jeszcze przed mszą ubezpieczenia doniosły, że od zachodu zbliżają się główne siły krzyżackie. Król przyjął tę wieść ze spokojem. Zanim zagłębił się w modlitwie, nakazał zaalarmować wojska oraz wysłać kilka chorągwi pod dowództwem marszałka Zbigniewa z Brzezia, by uchwyciwszy kraniec lasu i obserwowały poczynania Krzyżaków. Spokój króla nie był udawany. Zgodnie z planem wojny ustalonym z wielkim księciem litewskim Witoldem podczas zjazdu w Brześciu Litewskim w grudniu 1409 roku, planowano połączenie armii polskiej i litewskiej oraz wyruszenie wprost na krzyżacką stolicę, Malbork. Prawdziwym zamiarem nie było obleganie tej potężnej twierdzy, lecz zmuszenie przeciwnika do stoczenia walnej bitwy. Oczekiwana bitwa właśnie nadchodziła. Przyjęty w Brześciu plan kampanii zakładał starcie generalne. Dotąd wojny Polski z Zakonem miały charakter ograniczony. Do pierwszej z nich doszło na początku XIV wieku, 80 lat po sprowadzeniu Zakonu na ziemie polskie. Począwszy od przybycia Krzyżaków w 1226 roku aż po zajęcie przez nich Pomorza Gdańskiego w roku 1309, Zakonu nie uważano za wroga. Zgodnie z oczekiwaniami księcia Konrada Mazowieckiego, Krzyżacy ujarzmili Prusów, uwalniając Mazowsze od najazdów kłopotliwych sąsiadów z północy. Przyszłość pokazała, że zwalczanie Prusów z pomocą Krzyżaków było jak przysłowiowe gaszenie ognia benzyną. W miejsce konglomeratu plemion, u północnej granicy Polski wyrosło scentralizowane państwo o zasobnym skarbcu i dużych zdolnościach mobilizacyjnych. Samych braci-rycerzy w Zakonie Krzyżackim nie było więcej niż 1500. Jeśli jednak doliczymy do nich służących Zakonowi współbraci, miejscowe rycerstwo zobowiązane do służby wojskowej, najemników i zagranicznych gości, to zdolność mobilizacyjna Zakonu sięgała kilkunastu tysięcy ludzi. Co więcej, Zakon miał ambitne plany poszerzania swych posiadłości. Już w XIII wieku, zanim jeszcze opanowano w całości kraj Prusów, Krzyżacy uzyskali monopol w dziele nawracania na chrześcijaństwo pogańskich Litwinów. Rzecz jasna chodziło o nawracanie z bronią w ręku, jak przystało na zakon rycerski. W 1309 roku Zakon wystąpił przeciw atakującym Gdańsk Brandenburczykom interweniując na prośbę wiernych Władysławowi Łokietkowi obrońców miasta. Odpędziwszy najeźdźców, zakonnicy zajęli miasto i gród, a 13 listopada dokonali rzezi obrońców i mieszczan. Rok potem Zakon zajął całe Pomorze Gdańskie, a wielki mistrz przeniósł się na stałe z Wenecji do Malborka. W ten sposób rozpoczął konflikt polsko-krzyżacki o Pomorze. Wojna z lat 1327-1332 oraz kilkakrotne procesy między Polską a Zakonem nie przyniosły rozstrzygnięcia. Biorąc pod uwagę siłę Zakonu król Kazimierz Wielki zdecydował się zawrzeć z Krzyżakami pokój w Kaliszu w 1343 roku. Na jego mocy Pomorze pozostawało przy Zakonie jako „wieczysta jałmużna”. Sytuacja zmieniła się radykalnie po unii polsko-litewskiej zawartej w 1385 roku. Litwa schyłku XIV wieku nie była już niewielkim państwem. Dzięki ekspansji na tereny księstw ruskich stała się rozległym państwem wręcz imperium, o powierzchni 600 tys. km kw, kilkakrotnie przekraczającej powierzchnię Polski, nie mówiąc już o terytorium Zakonu. Oficjalnie pogańska, miała Litwa pod swą władzą licznych prawosławnych poddanych, których nie zmuszano do porzucenia chrześcijaństwa. Rosnąca potęga Litwy była neutralizowana przez Zakon dzięki wykorzystaniu rywalizacji między potomkami księcia Giedymina. Zaangażowanie Litwinów na wschodzie powodowało, że rycerze zakonni wspierani przez cudzoziemców przybywających by walczyć z poganami, pustoszyli północną część kraju. Konflikt polsko-krzyżacki wszedł w nową fazę, gdy w 1401 roku doszło do porozumienia Witolda z Jagiełłą, kończącego wieloletni konflikt między nimi. Choć pierwsze powstanie na rządzonej przez Krzyżaków Żmudzi, które wybuchło w 1401 roku zostało stłumione, następny konflikt był nieuchronny. Rządzący Zakonem od 1407 roku wielki mistrz Ulryk von Jungingen szykował się do wojny, o czym świadczą zapasy broni gromadzone w przeddzień wojny przekraczające roczne możliwości produkcyjne całego polskiego przemysłu zbrojeniowego. Wielka wojna. Jak doszło do bitwy pod Grunwaldem? Gdy w 1409 roku wybuchło kolejne powstanie na Żmudzi, a do Malborka udał się jako polski poseł arcybiskup gnieźnieński Mikołaj Kurowski, wielki mistrz zdecydowany był na wojnę. Gdy Kurowski wdał się w ustną sprzeczkę z von Jungingenem, ten skorzystał z okazji i wypowiedział wojnę. Wkrótce potem, w końcu 1409 roku, siły krzyżackie zajęły przygraniczną ziemię dobrzyńską. Jak zwykle, nie oszczędzano ani przeciwnika, ani ludności cywilnej. Największym ciosem okazało się zdobycie Bydgoszczy, opanowanej dzięki zdradzie mieszczan. Miasto odzyskano szturmem w październiku 1409 roku, po czym Władysław Jagiełło zgodził się na rozejm do zachodu słońca 24 czerwca 1410 roku. Czytaj też:Władysław II Jagiełło – litewski niedźwiedź na polskim tronie Tymczasem trwały przygotowania polsko-litewskie. Zimę spędzono rozsyłając wici, uzupełniając szeregi o najemników, kompletując uzbrojenie i polując, by zaopatrzyć armię w żywność na czas kampanii. A wojska spodziewano się niemało. Dziś ocenia się liczebność rycerstwa polskiego pod Grunwaldem na 20 tys., podczas gdy pod litewskimi 40. chorągwiami stanąć mogło około 10 tys. ludzi. Mowa tu tylko o konnych wojownikach, a należy do tego dodać przecież obsługę taborów i czeladź obozową. Wielka armia mogła liczyć i 40 tys. ludzi. Siły krzyżackie zmobilizowane na wojnę ocenia się na nieco ponad 20 tys., z czego część rozrzucono po zamkach wzdłuż Wisły.
Matejko malowanie "Bitwy pod Grunwaldem" poprzedził m.in. wyjazdem na grunwaldzkie pola i do Malborka, studiował też opisy bitwy zawarte w dziele Jana Długosza. Pierwszy szkic olejny do tego obrazu powstał w 1872 roku. Czy hipoteza o pierwowzorze dzieła Matejki wzbudzi zainteresowanie i zostanie zbadana przez polskich historyków sztuki?
Historia Bitwy pod Grunwaldem to prawdopodobnie najważniejszy temat jaki można poruszyć na tym kanale. Posłuchajcie zatem opowieści samego reżysera Insceniza
Inscenizacja bitwy pod Grunwaldem wraca po dwuletniej pandemicznej przerwie. Popularność widowiska jest ogromna, bo walki rycerzy ogląda co roku kilkadziesiąt tysięcy osób. Przed nami jeszcze dwa dni historycznej imprezy, dlatego sprawdzamy program Dni Grunwaldu 2022. Kiedy inscenizacja bitwy W 1910 roku w Krakowie miały miejsce uroczystości z okazji 500-lecia bitwy pod Grunwaldem. Z tej okazji 15 lipca na Placu Matejki odsłonięto - ufundowany przez Ignacego Paderewskiego - konny
.